Kto jest odpowiedzialny za stworzenie jednej z największych ikon motoryzacyjnych w całej historii czterech kółek? Na tak postawione pytanie odpowiedź jest tylko jedna: Polak.

 

Tekst: Andrzej Ślązak
Zdjęcia: Archiwum Autora

 

Zanim powiem wam kto, przedstawię najbardziej rozpoznawalny sportowy samochód na świecie – Aston Martin DB5. Nawet, jeśli nie jesteście specjalnie zainteresowani motoryzacją, na pewno rozpoznacie srebrny samochód, którym porusza się agent 007 Jej Królewskiej Mości, James Bond. Znacie ten samochód z filmów, zdjęć, plakatów filmowych, kolorowych czasopism. Nieważne, czy oglądacie Goldfinger z 1964 czy Skyfall z 2012 roku, bohater zawsze ma ten sam samochód – Aston Martin – nieodłączną część kultu fikcyjnej postaci Bonda. Tak, jak słynny drink Martini – wstrząśnięty, nie zmieszany.
Aston Martin podkreśla brytyjskość swojego właściciela a jak na ironię, to, co napędza ten samochód, to wspaniały silnik całkowicie wymyślony, zaprojektowany i zbudowany pod nadzorem naszego rodaka: Tadeusza Marka. Jestem pewien, że nigdy nie słyszeliście o tym wybitnym polskim inżynierze. Nic dziwnego, w czasach, kiedy zabiegały o niego wszystkie wiodące firmy motoryzacyjne, w Polsce panowała Komuna i propagandzie nie w smak były doniesienia o sukcesach Polaka na tzw. Zachodzie. Sprawę zatajano lub wręcz ukrywano. Tadeusz Marek pozostał nierozpoznanym bohaterem światowej motoryzacji, a wraz z wymazywaniem jego historii zadbano również o zatajenie jego przedwojennych sukcesów. Aż do dzisiaj.
O Tadeuszu Marku dowiedziałem się w RPA. Jeden z zaprzyjaźnionych entuzjastów motoryzacji, w szczególności brytyjskiej firmy Aston Martin, chcąc sprawić mi przyjemność zachwalał wyjątkowość silnika w jego Astonie, uznając talent konstruktorski mojego rodaka. Jakież było jego zdziwienie, kiedy dowiedział się, że pomimo, iż mam benzynę we krwi to, nie wiem, kim był Tadek Marek. Ja byłem w nie mniejszym szoku – markę znam od zawsze i od zawsze byłem fanem jej samochodów. Od tego czasu, początkowo powoli, a potem z coraz większym rozmachem zacząłem poszukiwać Tadeusza Marka, zwanego w świecie anglosaskim Tadkiem. Okazało się, że jest krakowianinem z pochodzenia, i od młodych lat interesował się techniką. Na studiach w Berlinie, oczywiście technicznych, zaczął się ścigać na motocyklach, które sam przygotowywał do startu.
Te starty przerwał poważny wypadek, w którym Tadeusz stracił nerkę i rok studiów. Ojciec Tadeusza, prawnik z zawodu, a parlamentarzysta z powołania, zakazał mu dalszych startów w imprezach motocyklowych.

Tadeusz ukończył studia i rozpoczął pracę w PZInż. Zakłady były częścią, szybko  rozwijającego się, przemysłu w Centralnym Okręgu Przemysłowym.
Tadeusz przyłącza się do grupy konstruktorów, budujących całkowicie nowy polski motocykl. Jest jednym z konstruktorów silnika motocykla Sokół. Jest rok 1934. Młody inżynier postanawia odnowić swoją karierę zawodniczą, tym razem jako kierowca rajdowy samochodów. Ojciec nie zabronił przecież samochodów. Wraz z rosnącym prestiżem zdolnego inżyniera, Tadeusz rozwija swą nową pasję: startuje w rajdach, zajmując z czasem coraz lepsze miejsca. Ale nie tylko pracą i sportem żyje. Sporo czasu spędza w warszawskich restauracjach i kabaretach. Od 1937 roku regularnie staruje w Rajdzie Monte Carlo, ale dopiero rok 1939 przynosi mu sukces za sukcesem: w lutym, wraz ze swoim pilotem, jest pierwszą polską załogą, która otrzymuje oficjalną nagrodę w Rajdzie Monte Carlo. Kilka miesięcy później zwycięża w Rajdzie Polski, jednocześnie zwyciężając w jedynym oficjalnym Grand Prix Polski. Od kilku miesięcy pracuje dla najlepszej firmy motoryzacyjnej w Polsce, produkującej między innymi samochody Chevrolet Sedan.

WSZYSTKO SIĘ WALI W GRUZY

i jak dla wszystkich obywateli Polski, we wrześniu 1939 roku, wszystko się kończy. Ze względu na swój stan zdrowia, Tadeusz nie jest powołany do wojska, ale staje się cywilnym współpracownikiem Armii Polskiej, i pozostaje nim do 1945 roku. Tułaczka po zrujnowanej wojną Europie przez Paryż, Casablankę, Tanger, Gibraltar doprowadza go dwa lata później do wybrzeży Szkocji. Na brytyjskiej ziemi wysiada nie sam, ale z żoną i synem w drodze. Akcja odbicia żony spod okupacji radzieckiej jest niewątpliwie jednym z bardziej dramatycznych wydarzeń w życiu rodziny. Potem następuje pewien okres stabilizacji, jeżeli można tak nazwać życie w bombardowanym Londynie. Tadeusz pracuje w fabryce Forda przy produkcji pojazdów dla alianckiej armii. Pozostaje też w kontakcie z Polską Armią, a szczególnie z Wojskowym Instytutem Technicznym, na którego zlecenie, po nocach, tłumaczy literaturę fachową przeznaczoną dla polskich inżynierów i mechaników zatrudnianych w Anglii. W końcu zostaje wciągnięty przez Brytyjczyków w tajną misję – jest jednym z wąskiej grupy inżynierów wyznaczonych do pracy przy projektowaniu silnika dla nowego brytyjskiego czołgu, który mógłby stawić czoło potężnym niemieckim Tygrysom i Panterom. Koniec wojny zastaje go przy tej pracy. Natychmiast jednak prosi o zwolnienie i udaje się z misją UNRR A do Niemiec, gdzie jest kierowcą, głównym mechanikiem i organizatorem stołówek dla ludzi przemierzających Niemcy z zachodu na wschód. To nie jest bezpieczna misja, ciężarówka pełna produktów spożywczych w gnębionym głodem kraju, była tłustym kąskiem dla wszelkich bandytów. Dlatego Tadeusz i jego współpracownicy byli uzbrojeni. I czasami musieli tej broni użyć. Tadek odwiedzał wielokrotnie sektor radziecki, i te wizyty przekonały go do podjęcia decyzji. Powrót do komunistycznej Polski nie wchodzi w rachubę.
Wraca do Wielkiej Brytanii i stara się o pobyt i obywatelstwo. W tym czasie jego małżeństwo przeżywa kryzys, po czym Tadeusz rozwodzi się. Praktycznie bezrobotny, pomimo swych zasług dla Armii Brytyjskiej nie może długo znaleźć stałego zatrudnienia. Szuka pracy w motoryzacji. Kiedy sytuacja gospodarcza Wielkiej Brytanii zaczyna się normalizować po wojnie, rośnie konsumpcja i zwiększa się liczba sprzedawanych samochodów. Tadeusz Marek dostaje pracę w zakładach Austin.
Firma produkowała wtedy małe, popularne samochody. Po godzinach projektował dla swojej nowej firmy nowoczesny ośmiocylindrowy silnik. Zarząd jednak zdecydował, że firma nadal będzie produkować małe samochody i nie znalazła zastosowania dla silnika Tadka, jak był teraz nazywany przez Anglików. Sfrustrowany i zawiedziony rezygnuje z pracy u Austina.

KIEROWNIK DZIAŁU SILNIKÓW W ASTON MARTIN

Po kilku miesiącach dostaje zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną do małej firmy produkującej kilkanaście luksusowych samochodów sportowych rocznie.
Rozmowa kwalifikacyjna przerodziła się w wielogodzinną dyskusję o kierunku rozwoju nowoczesnych silników samochodowych. Tadek Marek zostaje zatrudniony jako kierownik działu silników w firmie Aston Martin. Jest rok 1954 i można by powiedzieć, że reszta jest historią. Ale historia sukcesu emigranta z Polski dopiero tutaj się zaczyna. W roku 1958 na Salonie londyńskim zaprezentowano nowy brytyjski samochód DB4. Nie tylko piękny i wygodny, ale potwornie szybki – szybkość maksymalna przekraczała 230 km/h. Wzbudził sensację. Natychmiast ustawiła się kolejka bogatych klientów chętnych do nabycia tak fantastycznej maszyny. W 1963 roku pojawił się następca tego wspaniałego samochodu, różniący się od poprzednika niewielkimi zmianami w wyglądzie. To wtedy twórcy, drugiego już filmu o przygodach Jamesa Bonda, zaproponowali firmie wykorzystanie nowego modelu jako super pojazdu super bohatera. Powstała, wspomniana na początku, filmowa ikona na bazie modelu DB5.

RESZTA JEST HISTORIĄ

Wszystkie modele Aston Martin osiągają oszałamiające ceny na aukcjach klasycznych samochodów, ale żaden nie jest tak drogi, jak model DB5 z roku 2019. To nie są klony pojazdów z lat sześćdziesiątych, to wykonane z najnowszych materiałów wierne kopie oryginałów. Tylko 25 sztuk i każdy za 2,5 miliona funtów. Oczywiście pod maską tych pojazdów jest silnik, który samodzielnie zaprojektował Tadeusz Marek. To najwyższe uznanie dla inżynierskiej myśli – 60 lat od powstania oryginału podjęto się produkcji bez żadnych zmian konstrukcyjnych. Poza materiałami, bo Tadeusz Marek mógł o nich jedynie pomarzyć w swoich czasach. Zafascynowany historią wybitnego polskiego inżyniera, Tadeusza Marka, przygotowuję o nim film dokumentalny. Wraz z filmem ukaże się jego biografia. Do obejrzenia filmu i przeczytania książki szczerze namawiam. Fundusze na film zbieram poprzez crowdfunding. I ty możesz nas wesprzeć na pomagam.pl/staloweserce. |

Autor artykułu z odnalezionymi w Anglii pucharami za zwycięstwo.