Cornell Capa Infinity Award, Grand Prix Henri Cartier-Bresson, Nagroda Nadara czy Nagroda Złotego Medalu Roberta Capy. To tylko niektóre nagrody słynnego czeskiego fotografa Josefa Koudelki.

 

Sztuka to słowo, które wyrzuciłem ze swojego słownika.
Po czesku mówimy „umnelec” – ktoś, kto zna się na tym, co robi.
To mi bardziej odpowiada. Jestem po prostu fotografem
– Josef Koudelka.

 

Tekst: Barbara Smorawińska

 

Josef Koudelka zaczął fotografować już jako dziecko. Później zajmował się dokumentowaniem występów praskiego Teatru za Bramą. Jego projekt fotografowania Romów w Rumunii zbiegł się w czasie z inwazją wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w sierpniu 1968 roku. Koudelka wyruszył do Pragi, aby być w centrum wydarzeń. Jego zdjęcia udokumentowały najazd na Pragę i krwawe starcia, w wyniku których śmierć poniosło około 200 osób. Negatywy przemycił do słynnej amerykańskiej agencji Magnum, która anonimowo opublikowała jego materiał w magazynie The Sunday Times pod inicjałami P.P. (Prague Photographer). Do elitarnej agencji Magnum dołączył w 1971 roku.
Niezależny i wolny. Miłości do fotografii nauczył się od pewnego piekarza… Swój pierwszy aparat, w dodatku plastikowy, kupił za pieniądze zarobione przy zbieraniu truskawek. Poświęcił się fotografii, porzucając karierę inżyniera lotniczego (musiałem przestać, inaczej bym umarł – mówił potem).
Po sowieckiej inwazji na Czechosłowację przyjął azyl polityczny w Wielkiej Brytanii, kontynuował wędrowny tryb życia, wożąc ze sobą rolleifleksa i niewiele ponad to. Jeden z jego najdłużej trwających projektów nosił adekwatny tytuł Exiles (Wygnańcy). Jednak to jego zdjęcia praskich ulic, ludzi wypisujących na murach „Sowieci do domu”, sowieckich czołgów, stały się dla całego świata symbolem walki o wolność. Koudelce przyniosły medal im. Roberta Capy, przyznawany za szczególną odwagę.
Koudelka nie był jednak fotografem wojennym. Uwielbiał portret i dokument w czarno-białej tonacji. Lubił portretować „wygnańców” – ludzi na marginesie, bezdomnych, samotnych, narodowe mniejszości. Wolność była zawsze dla niego najważniejsza. Nie chciał być z nikim związany, odrzucał wszystko, co mogłoby ograniczać jego swobodę. Na pytanie, czy coś na tym stracił, odpowiada: Nie. Straciłbym, gdybym oddał część swojej niezależności. |