Rozmowa z artystą Piotrem Piastą, którego prace można było zobaczyć podczas wystawy na szczecińskim festiwalu inSPIRACJE 12.

 

 

Tekst: Klaudia Błaszczyk

 

Skąd zamiłowanie do tradycji kulturowych oraz fascynacja zapomnianymi opowieściami?
Dla mnie eksplorowanie kultury ludowej wynika z chęci lepszego zrozumienia siebie, swojej rodziny i szerzej – środowiska wsi. Urodziłem się w małej wsi Brudnów w gminie Wieniawa, na Mazowszu. Jako kilkuletnie dziecko wymykałem się wczesnym rankiem rodzicom z pokoju i szedłem do kuchni, gdzie na prawdziwym sienniku wypchanym słomą spała moja babcia. Uwielbiałem słuchać jej ludycznych historii o duchach. Fascynowały mnie takie opowieści jak ta o Jasiu i Kasi, którzy obiecali sobie, że po śmierci jednego drugie również odejdzie w zaświaty. I zdarzyło się tak, że Jaś na wojnie zginął i przyjechał na białym koniu po Kasię, żeby ją ze sobą zabrać. Ta jednak wciąż mu odmawiała, odpowiadając krótkim: Zaro, Jasiu!. Wszystko to jest w mojej głowie. Badanie kultury wsi jest moim powrotem do czasów dzieciństwa i próbą zrozumienia, jaki wpływ współcześnie wywiera ona na ludzi.

Tęsknisz więc za wizją legend, baśni.
W baśniach, legendach i przekazywaniu opowieści z pokolenia na pokolenie widzę niesamowitą wartość formowania relacji międzyludzkich, tworzenia się lokalnych społeczności, gdzie ludzie znają potrzeby innych. Potrafią wygenerować czas na wspólne aktywności, na wspólne opowiadanie historii. Takie historie pomagają również zrozumieć świat. Powrót na wieś jest dla mnie takim powrotem do innego rodzaju trywialności. Trywialność wiejska ma swoją magię i swój urok.

 

 

Podczas inSPIRACJI 12 prezentujesz swoje dwa filmy.
W pierwszym filmie pan Tom Hall, który całe życie zajmował się łowieniem ryb w delcie rzeki Tweed oraz na Morzu Północnym, zgodził się podzielić swoimi wspomnieniami z dzieciństwa i wiedzą z zakresu łowienia siecią. Takich połowów już nie ma. Rybołówstwo jest teraz uprzemysłowione. W drugim filmie pani Thelma Dunne wspomina, jak jako młoda dziewczynka pomagała mamie przy połowach i czyszczeniu małży i ryb. Pani Thelma opisuje bardzo szczegółowo techniki połowów na maleńkiej wyspie Holy Island, znajdującej się nieopodal Berwick-upon-Tweed. Wyszczególnia ona dokładnie prace, które wykonywały kobiety i te, którymi zajmowali się mężczyźni. Jest to dla mnie bardzo cenna relacja, tym bardziej, że o pracy przy połowach opowiada kobieta.

Obie realizacje są jednak częścią większego projektu…
Prezentowane na wystawie filmy pochodzą z serii filmów pt. The Realm of Forgotten Existence, które realizowałem podczas pobytu na rezydencji artystycznej w Berwick-upon-Tweed w Wielkiej Brytanii na przełomie 2014 i 2015 roku. Rezydencja ta prowadzona była przez dwie instytucje: Berwick Visual Arts oraz Centre for Rural Economy na Uniwersytecie w Newcastle, które ogłosiły konkurs pod hasłem Wieś nieidyllicznie. Organizatorzy konkursu zainteresowani byli projektami, które wyłamywały się ze schematu myślenia o wsi jak o miejscu sielanki i spokoju. Spośród ponad 75 projektów artystycznych z całego świata wybrali mój projekt, w którym zaproponowałem zajęcie się tematem starzenia się ludzi na obszarach wiejskich.
Postanowiłem, że opowiem o najstarszych mieszkańcach Berwick poprzez historie związane z ich życiem, kiedy byli aktywni zawodowo, i opracowałem pięć wybranych historii. Willie Johnson opowiedział o tym, jak 50 lat temu wyglądała hodowla owiec. Tom Hall podzielił się swoją wiedzą o poławianiu ryb za pomocą sieci. John Brassington opowiedział o swojej pasji dry-stone-walls, czyli o tym, jak budował dzielące pola mury bez zaprawy cementowej. Lokalny rzeźnik Robert Norris przytoczył historię swojej pracy. Thelma Dunne przywołała wspomnienia z dzieciństwa, jak pomagała przy połowach na położonej nieopodal Berwick wyspie Holy Island.

 

 

W jaki sposób udało się ci poznać swoich bohaterów?
Toma i Thelmę poznałem przez lokalnych ludzi zainteresowanych moim projektem w Berwick. A dokładniej – pana Toma włączył do mojego projektu pan Gordon McLean – lokalny społecznik i radny, którego poznałem w ratuszu. Panią Thelmę przedstawiła mi pani Tessa Sowerby, która przyszła na moje spotkanie, kiedy pokazywałem swoje wcześniejsze filmy. Bardzo chciała odnowić swoje kontakty z Polską, ponieważ kiedyś, przed pięćdziesięcioma laty, uczyła w klasztorze córki znanego polskiego kompozytora i pianisty – Witolda Małcużyńskiego. Zostaliśmy przyjaciółmi! Bardzo pomogła mi w mojej pracy w Berwick.
Filmy pokazuję jako dwukanałową projekcję wideo. Zdecydowałem się na taką formę prezentacji, ponieważ jest to moja interpretacja motywu tegorocznej edycji festiwalu, którym jest – Zapierający dech (Breathtaking). Interpretację mojej pracy zostawiam oczywiście dla odbiorcy. Dla mnie w tej pracy ważne jest nawiązanie do oddechu, do wody, zanurzenia w myślach i pamięci. Na filmach na wierzch wypływają fragmenty wspomnień i historii, o których już się nie pamięta, bo czasy się zmieniły. Również temat osób starszych jest w pewnym sensie „pod wodą” w debacie w mediach czy w polityce.
Folklor jest dla ciebie więc bezpośrednią inspiracją.
Kultura wsi jest zagadnieniem interesującym mnie od wielu lat, a związanym przede wszystkim ze światem ludzi starszych, którzy są jej skarbnicami i przekazują ją kolejnym pokoleniom. Dlatego też bardzo często pracuję z seniorami i kontakt z nimi pobudza we mnie refleksje na temat ich obecnej sytuacji. Uważam, że jesteśmy w momencie transformacji. Rola osób starszych w społeczeństwie zmienia się. Widzę w tym pewne niebezpieczeństwo. Uważam, że osoby starsze spychane są na margines życia społecznego. Kiedyś było tak, że ze swoją wiedzą i bogatym doświadczeniem życiowym byli oni uważani za ekspertów. Radzono się i dobrze było znać ich opinię. Teraz w dobie internetu, łatwości dostępu do informacji, rola osób starszych jako ekspertów została zredukowana. Odsuwa się ich na bok.
Chcę odwrócić tę sytuację. W moich filmach ludzie starzy są ekspertami. Są bogatym źródłem wiedzy i inspiracji. Nie chcę być artystą dla samego bycia artystą. Uważam, że sztuka potrafi transformować rzeczywistość.
Sztuka potrafi zmieniać postrzeganie ludzi i ich sytuację. Koncentruję się na indywidualnych historiach, ponieważ wynika to z samego procesu powstawania prac. Bardzo ważny jest dla mnie kontakt z rozmówcą i sama rozmowa. Uważam, że każdy ma swoją historię do opowiedzenia.

Jakie jest źródło pochodzenia zdjęć zawartych w twoim filmie?
Na zdjęcia pokazywane w filmach natknąłem się w miejskim archiwum – w Berwick Record Office – kiedy badałem historię samego miasta Berwick. Spotkałem tam wtedy grupę wolontariuszy pracujących nad zbliżającymi się uroczystościami towarzyszącymi dziewięćsetnej rocznicy założenia miasta. Pomagali mi szukać zdjęć w archiwum i przynosili mi też swoje własne zdjęcia, np. fotografię do filmu z panią Thelmą użyczyła mi ona sama. Jest to zdjęcie z jej rodzinnego albumu, wykonane podczas wyciągania sieci z morza. Poszukiwałem zdjęć, które dokumentowały samo miasteczko i okolice w latach 50., 60. ubiegłego wieku, a więc osadzone były w czasach, kiedy moi rozmówcy byli dziećmi lub byli bardzo młodzi. Potem rozmawiając z ludźmi, używałem również zdjęć do przywołania wspomnień. Ważne było dla mnie, podczas konstruowania poszczególnych filmów, żeby zwrócić uwagę widza na upływ czasu. Dlatego przy wyborze zdjęć kierowałem się w większym stopniu tym, czy zdjęcia te korespondują z zastaną rzeczywistością niż tym, czy dosłownie opisują opowiadaną historię.

Narracja budowana przez powrót do przeszłości.
Konstruując swoje filmy, oczywiście świadomie posługuję się środkami filmowymi, żeby nadać kierunek ich odbioru. Korzystam z klisz kulturowych, które są w nas. Stare, czarno-białe zdjęcia zawsze będą przywoływać w naszych skojarzeniach przeszłość, często będzie to melancholia i nostalgia. W filmach jest to moja interpretacja procesów pamięci, tego, jak działa pamięć. Myślę, że pamiętamy przeszłość bardzo wybiórczo. A zatem nigdy nie interesowało mnie tylko uwiecznienie historii sprzed lat i ilustracja tejże. Ponieważ mój projekt oscylował wokół tematu starości, a bohaterowie moich filmów to ludzie sędziwego wieku, to starałem się ukierunkować widza w stronę medytacji na temat czasu i przemijania, tego, co stałe i tego, co się zmienia.

Masz zamiar kontynuować tę problematykę w swoich przyszłych projektach?
Podczas realizacji moich prac poznaję ludzi, z którymi często się zaprzyjaźniam. Lubię do nich powracać. Pracuję właśnie nad serią zdjęć i nagrań z poznaną podczas pobytu w Berwick-upon-Tweed Tessą Sowerby. Jest to osoba urodzona jeszcze przed II wojną światową, z fascynującym życiorysem, pochodząca z zamożnej angielskiej rodziny o arystokratycznych korzeniach. Postanowiła wstąpić do zakonu, gdzie nauczała m.in. córki wspomnianego polskiego kompozytora Witolda Małcużyńskiego. Tessa w ciągu swojego życia pracowała z ludźmi umierającymi. Miała kontakt ze śmiercią, potrafiła przynieść ludziom ukojenie. Kiedy w latach 80. wybuchła epidemia AIDS, Tessa dostała od państwa zadanie organizacji pomocy chorym. Organizowała konferencje naświetlające problem epidemii, na które zapraszała m.in. Lady Dianę. Dużo się od niej nauczyłem i z przyjemnością o niej więcej opowiem w moim nowym projekcie. |

 

Piotr Piasta – artysta wizualny, niezależny twórca filmów dokumentalnych i fotograf. Urodzony w 1981 roku we wsi Brudnów (gmina Wieniawa), gdzie obecnie mieszka i pracuje. W swoich realizacjach porusza się wokół tematów historii, czasu i pamięci, które często rozpatruje w kontekście życia wsi. Jest szczególnie zainteresowany procesem starzenia się w obrębie społeczności wiejskich oraz opowiadaniami i wspomnieniami osób starszych w tych społecznościach. Jego prace były wielokrotnie prezentowane na festiwalach oraz wystawach w Polsce i za granicą.