Fajnie jest jeździć Mercedesem. Ale jest duży, ostentacyjny i bardziej na autostrady niż do miasta.

 

Tekst: Jan Melloman

 

Po premierze drugiej generacji tego modelu producent zebrał mnóstwo pochwał, a najważniejsze od klientów – samochód sprzedawał się świetnie. Niedawno przeszedł facelifting i jest bardzo dojrzałym samochodem. Mercedes nie oszczędzał na swoim najmniejszym modelu i zawarł w nim wszystkie zalety marki: elegancję, sport, moc, najnowszą technologię i najwyższy poziom wykonania.

We wnętrzu umiejętnie połączono klasyczne, okrągłe wloty powietrza, niezwykle starannie zaprojektowane zegary prędkościomierza i obrotomierza, charakterystyczne dla mercedesa kremowe podświetlenie przycisków z nowoczesnym, centralnym ekranem (nie dotykowym) i mniejszym, ledowym na środku deski rozdzielczej.
Z zewnątrz to ciągle bardzo atrakcyjny samochód – nowoczesny, zwarty, przyciągający spojrzenia. Wybierając 190-konny silnik benzynowy i napęd na 4 koła otrzymujemy nie tylko mocny i bezpieczny samochód, ale także auto zapewniające emocje i sporo zabawy podczas jazdy.

Mercedes instaluje w topowej odmianie system audio Harmann Kardon. Gra bardzo poprawnie, posiada rzadko dziś spotykaną możliwość odtwarzania płyt CD, jest świetnie wytłumiony i wręcz banalny w obsłudze. Podobnie jak wszystkie elementy obsługi. Wystarczy kilkanaście minut od pierwszego kontaktu z kokpitem i kierowca wie wszystko o sterowaniu autem – intuicyjność godna pochwały. Ciekawą opcją jest funkcja „grających zagłówków”. Różnicę (in minus) słychać, gdy się ją wyłączy – należy zatem z niej korzystać. Osobliwy jest brak oznaczeń na klapie bagażnika, co sprawia, że nawet topowa klasa A nie jest pretensjonalna i pozwala dyskretnie korzystać z jej mocy zarówno w mieście, jak i poza nim. |