6 marca, w Teatrze Polskim w Warszawie, ogłoszono tegorocznego laureata prestiżowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta. Został nim południowoafrykański malarz, eseista i poeta – Breyten Breytenbach – przeciwnik apartheidu, więzień polityczny i po prostu wybitny artysta tworzący w zanikającym języku afrikaans.

 

Jednak najlepszym komentarzem do poezji jest sama poezja:
(…)
Afryko, chciałbym do ciebie przywrzeć,
moja rzeczywistości, moja ziemio,
ta bolesność za ciemnymi szkłami,
które chronią przed blaskiem twojej wspaniałości,
białej jak słonie-chmury, to nie są łzy skruchy ani smutku:
Afryko, serce mi pęka z dumy,
Afryko, kraju moich przodków,
kraju, gdzie ojciec wpatrzony w horyzont
uspokaja drzewa,
kontynencie, na którym moja matka
z muszel i słońca potrafi wyczarować dom (…)
(Jestem Afryką, tłum. A. Braga, z tomu: Cały czas, Kraków 1980)

 

Spotkanie rozpoczęło się od recytacji wiersza Modlitwa Pana Cogito – podróżnika, którego autoironiczny fragment: „Panie (…) / wybacz że nie walczyłem jak lord Byron o szczęście ludów podbitych / i oglądałem tylko wschody księżyca i muzea” stał się doskonałą glosą do werdyktu jury: „za połączenie wybitnych walorów artystycznych (…) oraz bezkompromisowej postawy moralnej, zaangażowania po stronie krzywdzonych”.
Członkowie komitetu doprecyzowali swoją decyzję. Michał Krüger podkreślił, że książki podróżnicze Breytenbacha poświęcone RPA po zniesieniu apartheidu „ukazują jasny i przekonujący obraz nadal nierozwiązanych problemów: konflikt mentalności, jaki trwa między zamieszkującymi ją społecznościami”. Zaś w swojej poezji, „obrazowej, a zarazem wynalazczej językowo, zawiera odczucia współczesnego, pełnego empatii człowieka, konfrontującego się z otaczającą go kulturą tradycyjną, sięgającą korzeniami odległej przeszłości”.

Jurij Andruchowycz uzasadnił wybór jury tym, że w osobie Breytenbacha nagradzają „przedstawiciela języka afrikaans”, który swoją twórczością „przedłuża jego istnienie”. W tym świetle poezja staje się kontynuacją obywatelskiej postawy poety i „niejako cząstką ruchu oporu”. Owe działanie – dopowiada ukraiński poeta – jest cenne również dlatego, że znikający z „powierzchni ziemi język”, który ma europejskie korzenie, zawiera w sobie całe bogactwo i różnorodność tego afrykańskiego regionu.
Z kolei Jarosław Mikołajewski zaznaczył, że „w swojej poezji Breytenbach angażuje pełne bogactwo światów, w których żyje człowiek: miłości, przywiązania do ziemi, rozpoznawania siebie poprzez swoją reakcję na innych”, a samego twórcę określił jako „zmysłowego mędrca”, który otwiera przed nami „księgę zawrotnego, namiętnego logosu z poczuciem pokory i celu”. |