Madama Butterfly w porcie w Sydney. Fot. © Hamilton Lund

Please click here to read in English.

Madama Butterfly
(Opera Australia / Handa Opera w porcie w Sydney)
Do 23 kwietna 2023

★★★★★

Tekst: Jansson J. Antmann

Pytanie: Ile czasu zajmuje deweloperowi przekształcenie 1300 metrów kwadratowych dziewiczej przyrody w miejskie nieużytki? Odpowiedź: 30 minut, według Àlexa Ollé z katalońskiego kolektywu reżyserów La Fura dels Baus. Jego monumentalna plenerowa inscenizacja Madama Butterfly triumfalnie powróciła nad brzegi portu w Sydney, gdzie została po raz pierwszy zaprezentowana przez Opera Australia w 2014 roku.

Inscenizacja Madama Butterfly w reżyserii Àlexa Ollé jest głęboko poruszającym doświadczeniem, zarówno jako ludzki dramat, jak i medytacja o chciwości i profanacji. Produkcja jest specyficzna dla miejsca, a scenografia Alfonsa Floresa obejmuje zieloną polanę i bambusowy gaj. Stwarza wrażenie, że trawnik Królewskiego Ogrodu Botanicznego rozciąga się nad wodą portu. To ostatnia pozostałość raju na tle miasta i kultowego gmachu opery.

Diego Torre (Pinkerton), Michael Honeyman (Sharpless), Karah Son (Cio-Cio-San) i Bronwyn Douglass w Madama Butterfly w porcie w Sydney. Fot. © Keith Saunders

Panorama Sydney zmienia się z roku na rok, a wkład legendarnych architektów, takich jak Norman Foster, Renzo Piano, Harry Seidler i Jørn Utzon, teraz z trudem wyróżnia się z otaczającego miejskiego chaosu. Ta betonowa dżungla wdziera się teraz w zieleń swiata Cio-Cio-San w Madama Butterfly, a Amerykanin Pinkerton wciela się w chciwych deweloperów odpowiedzialnych za rosnące zagrożenie dla środowiska.

Pinkerton chce zbudować kompleks apartamentów na tym ostatnim skrawku raju i tutaj poślubia Cio-Cio-San. Małżeństwo z gejszą jest tylko sposobem na zaciągnięcie jej do łóżka. Z drugiej strony Cio-Cio-San tęskni za dostatnim życiem amerykańskiej narzeczonej. Jej tragedia wykracza poza historię kobiety zdradzonej przez pozbawionego skrupułów męża. To opowieść o upadłej cywilizacji. Chociaż Cio-Cio-San pielęgnuje pamięć o swoich przodkach, świat, z którego pochodzi, szybko znika. Inscenizację tę można uznać za kontynuację musicalu Pacific Overtures Stephena Sondheima, który przedstawia otwarcie Japonii od przybycia komandora Matthew Perry’ego w 1853 roku do szalejącej komercjalizacji lat 70.

Madama Butterfly w porcie w Sydney zaprezentowana przez Opera Australia. Fot. © Keith Saunders

Pacific Overtures powstrzymało się od pokazania zniszczeń spowodowanych takim „postępem”, jednak ta inscenizacja Madama Butterfly nie ukrywa tego. Podczas 30-minutowej przerwy zespół budowniczych wchodzi na scenę i zaczyna ogołacać zielone wzgórze z trawnika. Bambusy są ścinane jeden po drugim, a dźwigi wciągają szkielet wieżowca. Nieukończony plac budowy staje się domem Cio-Cio-San, pokrytym skrawkami blachy falistej i boazerią. Jest to całkowicie przygnębiający widok, który przypomina film Dodes’ka-den japońskiego reżysera Akiry Kurosawy z 1970 roku o bezdomnych żyjących w slumsach na wysypisku śmieci w Tokio.

Poprzez transformację sceny, przerwa staje się tak samo częścią spektaklu, jak czwarty akt opery, a widzowie w czasie rzeczywistym stają w obliczu profanacji, która leży u podstaw ich dobrobytu. To wywrotowe użycie przerwy jest zgodne z znakiem rozpoznawczym La Fura dels Baus – przemyśleniem na nowo konwencji teatralnej w celu nawiązania kontaktu z publicznością. Podnosi także inscenizację Àlexa Ollé z poziomu arcydzieła do dzieła genialnego.

Karah Son (Cio-Cio-San) w Madama Butterfly w porcie w Sydney. Fot. © Keith Saunders

Handa Opera on Sydney Harbour odbywa się przy każdej pogodzie, a mieliśmy szczęście uczestniczyć w dwóch przedstawieniach – premierze i kolejnym cztery dni później. Dało nam to możliwość nie tylko obejrzenia dwóch alternatywnych obsad, ale także przeżycia opery przy idealnej pogodzie, a także w deszczu. O dziwo, niesprzyjająca pogoda podczas drugiego spektaklu nie przeszkodziła. Opera Australia sprzedaje wodoodporne poncza na miejscu, więc nie ma dyskomfortu podczas deszczu. Co więcej, wilgoć w powietrzu pięknie rozproszyła projekt oświetlenia Alexandra Koppelmanna i dodała weselu w pierwszym akcie odpowiedniej atmosfery miesiąca minazuki – czerwca w starym kalendarzu japońskim, miesiąca wody, płodności i preferowanej czas zawierania małżeństw przez młode rodziny.

Madama Butterfly ma dwie wspaniałe obsady i chociaż są równie genialne wokalnie, różnie interpretują swoje role. Jako Cio-Cio-San, Karah Son wydaje się być chętna do porzucenia swojego starego życia i zostania Amerykanką, podczas gdy Eva Kong jest bardziej zmartwiona, gdy zostaje zadenuncjowana przez swojego wuja, Bonze, i bardziej trzyma się amerykańskiego snu z desperacji. Obaj wspaniale śpiewają „Un bel dì, vedremo” i rozdzierają serce, gdy ich syn zostaje od nich odciągnięty.

Karah Son (Cio-Cio-San) w Madama Butterfly w porcie w Sydney. Fot. © Keith Saunders

Jako Pinkerton, Diego Torre nie ma szacunku dla życia, które depcze, podczas gdy Paul O’Neill wydaje się nieszczęsnym agentem systemu, któremu nie może się oprzeć. Podczas gdy Torre do samego końca nie widzi problemu, który spowodował, O’Neill zdaje sobie z tego sprawę wcześniej. W wzruszającym momencie wpatruje się z zakłopotaniem w billboard promujący jego niedokończoną inwestycję, po czym powoli odwraca się, by spojrzeć na krajobraz, który zrujnował. I chociaż romans Son i Torre wydaje się bardziej utylitarny, istnieje prawdziwa pasja między Kong i O’Neillem, gdy śpiewają „Vogliatemi bene” przed skonsumowaniem małżeństwa.

W kluczowej roli amerykańskiego konsula Sharplessa, Michael Honeyman gra niechętnego widza, przerażonego tragedią rozgrywającą się na jego oczach, podczas gdy Luke Gabbedy podchodzi do roli Sharplessa jako niechętnego pośrednika sfrustrowanego niemożnością znalezienia rozwiązania korzystnego dla wszystkich.

Jako Suzuki, zarówno Sian Sharp, jak i Agnes Sarkis zdają sobie sprawę, jaki los czeka Cio-Cio-San. Ich interpretacja roli Suzuki jest szczególnie tragiczna, a ich niezachwiana lojalność wobec Cio-Cio-San skazuje ich na niepewną przyszłość.

Caleb Tasmin (Sorrow) and Karah Son (Cio-Cio-San) w Madama Butterfly w porcie w Sydney. Fot. © Keith Saunders

Jako Bonze, David Parkin i Jud Arthur są przerażający. Pierwotnie rola została napisana jako japoński arcykapłan, ale w inscenizacji Àlexa Ollé Bonze jest gangsterem, którego zbiry zakłócają ślub Cio-Cio-Sana i Pinkertona, przewracając meble i atakując gości. Ta zmiana charakteru Bonze podkreśla również korupcję otaczającą Cio-Cio-San.

Obie obsady są prowadzone z wyczuciem przez Maestro Briana Castles-Onion, który pozwala śpiewakom pokazać swoje mocne strony i wywołuje dramatyczny akompaniament Orkiestry Opery Australijskiej grającej pod sceną. Publiczność jest doprowadzana do łez wykonaniem „chóru szumiącego” przez chór Opery Australijskiej, podczas gdy chórzyści grają bezdomnych eksmitowanych z budowy.

Handa Opera on Sydney Harbour jest zawsze punktem kulminacyjnym kalendarza kulturalnego Sydney i słusznie można ją uznać za australijski odpowiednik festiwalu w Bregencji. Do tej pory wszystkie opery prezentowane w porcie w Sydney były wyjątkowe, ale ta inscenizacja Madama Butterfly jest zdecydowanie najlepsza ze względu na sposób, w jaki płynnie wkomponowuje się w malownicze otoczenie. Warto lecieć do Sydney, ale jeśli nie zdążysz, trzymaj kciuki, żeby inscenizacja była prezentowana bliżej domu. Madama Butterfly w reżyserii Àlexa Ollé była już prezentowana w Termach Karakalli i Circo Massimo w Rzymie. Biorąc pod uwagę popularność tej produkcji, kolejny sezon na pewno się wydarzy.

Bilety można kupić na stronie:
opera.org.au