Jeśli słowo intercyza przecina powietrze jak stal i burzy nam wyobrażenie o romantycznej miłości, być może warto zrewidować swoje nastawienie i odpowiedzieć sobie na pytanie, co daje nam większe poczucie komfortu – wspólny majątek czy finansowa niezależność?

 

Tekst: Karolina Szulc-Nagłowska
Zdjęcia: Freepik.com

 

Od przeszło trzech dekad wzorem kapitalistycznych systemów wolnorynkowych możemy się bogacić. Warto więc owoce wieloletniej pracy zabezpieczyć w razie „wypadku przy pracy”, czyli bankructwa romantycznej idei.

Miłość i inne przypadki

Romantyczne chwile zakochania nie zmieniają faktu, że rozpoczynając przygodę, jaką jest małżeństwo, wchodzimy również na ścieżkę formalnych uregulowań związanych z kwestiami majątkowymi. Można zamknąć oczy i skoczyć na głęboką wodę, trzymając ukochaną osobę za rękę, można też wcześniej sprawdzić, co kryje się pod powierzchnią i dopiero podjąć decyzję. Być może taką samą, ale już świadomą tego, co z czym się wiąże. Zawarcie małżeństwa automatycznie łączy finansowe losy małżonków – zostają objęci wspólnotą majątkową. Wszystko, co od tej pory przybędzie do ich majątków, będzie wspólną własnością niezależnie od tego, kto zapłacił rachunek. Zasada ta obejmuje także dochody uzyskiwane z majątku osobistego – na przykład jeśli prowadziliśmy działalność gospodarczą przed datą zawarcia związku małżeńskiego, to po zawarciu małżeństwa wszelkie dochody uzyskane z takiej działalności wejdą do majątku wspólnego, nawet jeśli przedsiębiorstwo stanowi wyłączną własność małżonka. Małżonkowie wspólnie wypracowują należący do nich majątek, wspólnie zaciągają również zobowiązania.

Moje? Twoje? Nasze?

Jak wiadomo, prawo składa się z szeregu zasad, ale istnieje również z cała masa wyjątków. Należą do nich także prawa majątkowe, które – pomimo że zostały nabyte po dacie zawarcia związku małżeńskiego – i tak wejdą do majątku osobistego danego małżonka. Będą to chociażby przedmioty nabyte przez dziedziczenie, zapis lub darowiznę. Tytułem przykładu: możemy w spadku odziedziczyć przedsiębiorstwo i tutaj (uwaga!), dochody z tak odziedziczonego przedsiębiorstwa będą wchodziły do majątku wspólnego, ale już środki z jego sprzedaży będą do wyłącznej dyspozycji osoby, która spadek otrzymała. Do wyjątków należą również między innymi prawa autorskie i inne prawa twórców. Istnieją też szczegółowe orzeczenia sądowe bazujące na konkretnych przypadkach, dla przykładu Sąd Najwyższy wskazał w 2018 roku, że fakt nabycia rzeczy w trakcie trwania małżeństwa nie oznacza, że w każdym przypadku wejdzie ona do majątku wspólnego małżonków. I to nawet przy obowiązującym reżimie ustawowej wspólności majątkowej.

Jeśli bowiem żona zainwestowała ogrom swych prywatnych pieniędzy w dom, nie ma żadnego powodu, aby po rozwodzie uważać, iż nieruchomością należy podzielić się po połowie. Małżonkowie mają, co do zasady, jednakowy udział w majątku wspólnym i nie ma przy tym znaczenia, że jeden z nich skupia się na zarabianiu i utrzymaniu rodziny, a drugi swoje siły poświęca opiece nad domem czy dziećmi. Może się to jednak zmienić, jeśli jeden z małżonków nie przyczynia się do pomnażania majątku wspólnego – na przykład wpadł w szpony hazardu, podczas gdy druga strona ciężko pracuje. W takiej sytuacji możemy rozważać ustalenie udziałów w majątku, w stopniu odpowiadającym postępowaniu każdego z małżonków, w sposób nierówny. Będzie to wymagało przedstawienia dowodów, bo sąd nie będzie nam wierzył na słowo. Wiąże się to zazwyczaj ze skomplikowanym postępowaniem prawnym, warto jednak podjąć ten wysiłek, aby sprawiedliwie podzielić to, co zostało zgromadzone przez lata małżeństwa.
Można powiedzieć, że wspólność majątkowa ustawowa to splecenie losów na dobre i na złe. Co więc, kiedy przyjdzie to „złe”, czyli na przykład zawiedziony kontrahent małżonka postanowi zapukać ze swoim długiem do drzwi? W przypadku istnienia małżeńskiej wspólnoty majątkowej obciążenie może być dochodzone ze wspólnego majątku małżonków. Stanie się tak, jeżeli jeden z nich wiedział o należności (na przykład kredycie czy pożyczce). Całym wspólnym majątkiem będziecie odpowiadać za zaciągnięte po ślubie zobowiązania. Nie dotyczy to jednak długów powstałych przed małżeństwem.