Starcie idei rzadko kiedy bywa pokazane tak dosłownie. Post: rumiany, nieogolony, uzbrojony w pieczone prosię staje do turnieju z wychudzonym świętym w drewniakach i o zepsutych zębach. Kto wygra? Nikt. Bo choć obraz pochodzi z XVI wieku, ta wojna nigdy się nie skończy.

 

Tekst: Przemysław Bociąga

 

Siedzę w oknie, patrzę z góry, /cały świat mam w oku./ Widzę, co kto kradnie, zgubi,/czego szuka w tłoku. Jacek Kaczmarski pisząc jedną ze swoich najlepszych piosenek, jak się wydaje, nie przeoczył niczego. Wojna postu z karnawałem – zatytułowana na cześć obrazu, który opisuje, podobnie jak sam obraz stworzona jest z perspektywy widza. Kibica tej dziwnej walki. Ale czym jest post? I czym jest karnawał? Co sprawia, że uliczna walka pomiędzy dwiema dziwnymi symbolicznymi postaciami po 450 latach wciąż jest pasjonująca?
Pieter Bruegel namalował Walkę karnawału z postem w 1559 roku. Obraz dostał się do kolekcji rządzącego na przełomie XVI i XVII wieku cesarza Rudolfa II, dziwacznego człowieka, znanego m.in. z tego, że podczas eksperymentów alchemicznych spalił kawałek praskiego zamku (w każdym razie tak twierdzą przewodnicy turystyczni). Do dziś pokaźnych rozmiarów deska (118×164 cm) do obejrzenia jest w Wiedniu.
Ale dlaczego karnawał miałby właściwie walczyć z postem? Wszak jako okresy są one wobec siebie wykluczające. Post był pierwszy: jest okresem roku liturgicznego, wydzielonym z myślą o przygotowaniu do najważniejszych chrześcijańskich świąt Wielkiejnocy.
Karnawał jest zjawiskiem wtórnym, ideą najedzenia się na zapas. Vale! to po łacinie żegnaj – stąd najczęstsza hipoteza dotycząca pochodzenia i słowa, i idei: karnawał to czas pożegnania z drobnymi życiowymi przyjemnościami, bez których przez kolejne sześć tygodni będziemy musieli się obejść. Oznacza to, że post i karnawał nie muszą ze sobą walczyć; po prostu nie współistnieją czasowo. Jeśli występują naraz, to jako idea. Jako dwa osobne, ścierające się podejścia do życia. To uduchowione (i chude) oraz to doczesne (tłuściutkie i rubaszne) walczące rożnem jak lancą.
O tej wojnie opowiada nam Bruegel w czasach burzliwych starć reformacji z kontrreformacją. Czasach, kiedy ludzie jeszcze się modlili, jeszcze fundowali obrazy, kapliczki i kościoły za zbawienie dusz, ale już balowali, już trwonili  – te same przecież – pieniądze na zbytki i zabawę, kupowali do sypialni obrazy scenek bukolicznych z nagimi pięknościami i rzucali w aktorów zgniłymi pomidorami. Rzućmy dokładniej okiem na detale Walki karnawału z postem. Ta walka jest ciągle w nas. |