Kiedy światem zaczynają rządzić trendy, robi się szum wywoływany głównie przez ich zwolenników i przeciwników. A szum wywołuje stres. Jeżeli dodamy do tego pandemię – robi się niebezpiecznie. Nie tylko dlatego, że towarzyszy mu destrukcyjna panika, ale również dlatego, że niektóre zachowania stają się trendem bardzo szkodliwym. Jak więc sobie radzić w obecnej sytuacji?

 

Tekst: Milena Nosek
Zdjęcia: Freepik

 

Każdy z nas żyje w określony sposób podyktowany przez nawyki nabyte w domach rodzinnych, wypracowany mniej lub bardziej świadomie w ciągu życia, inspirowany przez wspomniane trendy albo kształtowany na co dzień przez wydarzenia i bodźce. Każdy z nas także chciałby przyjemnie żyć, być zadowolonym, spokojnym i zdrowym. Dzisiaj nawet bardziej niż chwilę temu. Jednak nie zawsze uświadamiamy sobie, że jedynie poprzez czynności, składające się na nasz styl życia, możemy zachować i wzmacniać zdrowie. A szczęście, spokój i satysfakcja płyną właśnie z tego, że to zdrowie mamy. Co obejmuje pojęcie stylu życia? Otóż są to podstawowe, codzienne zajętości człowieka, takie jak długość oraz jakość snu, odżywianie, aktywność ruchowa i umysłowa. Może się to wydawać oczywiste, ale w rzeczywistości elementy te często niosą zupełnie różne znaczenie. Dlatego mówi się, że styl życia jest indywidualny, zawiera nasze preferencje, wygląd, zachowanie, osobowość. Nie oznacza natomiast obsesyjnych ćwiczeń fizycznych, jedzenia sałaty popijanej wodą i chodzenia spać o dwudziestej. W obliczu pandemii koronawirusa nie oznacza także zarażania paniką i stania w kolejkach po zapasy słoików, konserw i makaronu. A to właśnie stało się trendem. Od wielu z nas sytuacja wymaga znacznego przeorganizowania, zatrzymania się, wzmocnienia świadomości tego, po co żyjemy, jak żyjemy i co powinno być naszym priorytetem. Trochę się w tym gubimy.

Zdrowy styl życia w czasie pandemii

Jak żyjemy i za czym podążamy decyduje o jakości codziennych dni. Bywa, że nie jesteśmy zadowoleni z samopoczucia, nie mamy motywacji, najchętniej zakrylibyśmy się kołdrą i z nikim nie rozmawiali – i być może nasza pierwsza reakcja na kwarantannę była właśnie taka. Naturalnie każdego, bez względu na okoliczności, może dopaść taki stan. Pytanie – czy da się go uniknąć? Zdecydowanie tak. By jednak to się mogło udać, trzeba nie tyle coś „zrobić”, co „robić”. Sposób w jaki wykonujemy daną czynność, jak myślimy i jak w rezultacie żyjemy, to część długofalowego procesu. Teraz, kiedy dosięgnęły nas pewne ograniczenia dotyczące na przykład aktywności sportowych lub mniejszego dostępu do niektórych produktów żywnościowych, styl życia znów nabiera innego znaczenia. Jednak nadal kluczowa jest powtarzalność – regularne spożywanie posiłków, treningi w warunkach domowych, dbałość o sen oraz stosownie się do wszelkich zaleceń związanych z dezynfekcją i wzmocnioną uwagą na higienę. W praktykowaniu tych zachowań i kształtowaniu nawyków zdrowego życia, szczególnie w obecnym trudnym dla wszystkich czasie, istotne jest także, albo – przede wszystkim, dbanie o umysł. Stres niszczy odporność z dnia na dzień. Zwróćmy więc uwagę na sposób myślenia o tym, co nas spotkało.

Balans w zdrowym stylu życia

W mediach czy w literaturze naukowej znajdziemy wiele rekomendacji na temat aktywności fizycznej, odżywiania się, badań profilaktycznych. Trudno się w tym wszystkim odnaleźć, bo często wiele informacji sobie przeczy i zależy od punktu widzenia specjalisty. Dlatego najlepiej zastanowić się, co nam jest najbliższe i w jakim stopniu rzeczywiście nas dotyczy. Najważniejsze jest to, aby zachować spokój i zarażać nim innych. Wszelkie podjęte wcześniej decyzje, na przykład o ograniczeniu cukru czy eliminacji alkoholu, nadal powinny być utrzymane. Obecna sytuacja nie jest powodem do dyspensy, zalegnięcia na kanapie czy zjadania kilogramów kaszy, które kupiliśmy. Postanowienia nie mogą być jednak powodem napięcia, bo nic się nie uda. Miejmy na uwadze, że utarte nawyki można tylko nadpisać nowymi – nie wyeliminuje się ich. Postanówmy sobie zatem, że zjemy ulubione ciastko raz w tygodniu (ale może tym razem zrobione w domu). I niech to będzie jedno ciastko, a nie całe pudełko – co może nam podpowiadać przysłowiowy diabeł siedzący na ramieniu. Mała przyjemność nie zrobi nam krzywdy, nie zniweczy pracy, jaką codziennie wkładamy, aby dotrzeć do celu – utrzymania sylwetki, co jest utrudnione przez siedzenie w domu. Chcemy trzy razy w tygodniu uprawiać sport, ale przychodzi czas jak ten i nie możemy realizować postanowienia. Znów – nic złego z tego powodu się nie dzieje – można znaleźć zastępcze aktywności fizyczne. Bądź odpowiedzialny, walcz ze stresem, rób zdrowe i smaczne posiłki, ale pozwól sobie także na leniwy wieczór z ulubionym smakołykiem. I przyjmij go bez stresu. Nie czuj się winny, jeśli taka sytuacja na chwilę wybije cię z rytmu. Nie katuj się następnego dnia tzw. detoksem, nie przeprowadzaj głodówek na własne życzenie, bo nie wiesz, czy rzeczywiście kiedyś nie nadejdzie taka potrzeba. Daj spokój z katorżniczymi ćwiczeniami i nie śpij „na siłę”. Czyli, jak zawsze w każdej sytuacji – zachowaj balans.

Pełnia obecności

Niezależnie od tego, co się dzieje na świecie, powinniśmy być obecni. Nie należy podążać za żadnym trendem, jeśli nie zapoznamy się z nim dogłębnie i traktujemy go powierzchownie. Co to oznacza? Praktyka polega na byciu całkowicie obecnym w każdym momencie wobec doświadczenia płynącego z zewnątrz (inni ludzie) i z wewnątrz (własne myśli, uczucia, wrażenia). Nie chodzi jednak o umiejętność koncentracji, ale o jakość bycia wobec każdego pojawiającego się zjawiska (niezależnie od tego, czym ono jest – przykład – pandemia koronawirusa). Jednym z założeń pełni obecności jest akceptacja, pojawiających się myśli i uczuć, bez oceniania i walki z nimi. Celem takiego wglądu jest osiągnięcie relaksu albo poczucia szczęścia, a nawet wolności od automatycznych reakcji na myśli, uczucia i wydarzenia. Tutaj szczególnie uważaj na przekaz informacji z mediów. Dotyczy to także żywienia i wszystkiego co z tym związane. Praca nad pełnią obecności jest jedną z najpiękniejszych, ale także najtrudniejszych w życiu człowieka. Tyle pytań, na które trzeba znaleźć odpowiedzi i tyle informacji, które mogą być pomocne w utrzymaniu zdrowia i zadowolenia. Sposób odczuwania, sposób myślenia o jedzeniu to klucz do szczęścia i do zdrowia. Nawet teraz, gdy odchodzimy od przyjętych standardów i nie szukamy ekologicznych marchewek i nie jedziemy przez pół miasta do ulubionej kawiarni. Pełnia odczuwania to także ostrożne podejście do stereotypów. Makaron tuczy, wegetarianie są szczupli, masło jest niezdrowe, nie można jeść ciastek – słyszeliście takie teorie? Zdecydujcie, czy chcecie im ulegać.

Zdrowe żywienie – codziennie

Nie można żyć bez pożywienia. O ile wiadomo, że jedzenie ma szereg dodatkowych funkcji oprócz podstawowej, jaką jest niwelowanie głodu, to nie zawsze wiadomo, jaką relację z jedzeniem warto wypracować. Chodzi przede wszystkim o to, jak rozróżniać głód od chęci jedzenia. Na pewno trzeba się także zastanowić, co chcemy osiągnąć dzięki jedzeniu i czy mamy nad tym kontrolę. To jest istotne szczególnie teraz. Zostaliśmy w domach. Zrobiliśmy zapasy jak na wojnę. Wydaliśmy pieniądze. Siedzimy na sofie, oglądając sezon ulubionego serialu i… pijemy wodę? Nie. Szukamy czegoś dodatkowego, najlepiej chrupiącego czy rozpływającego się w ustach, chętnie sięgamy po kieliszek wina – sytuacja temu sprzyja. Zwróćmy na to większą uwagę, nie zapominajmy, czym jest odżywianie, a czym niezdrowe nawyki.

Dobre rozwiązanie

Warto mieć swój styl odżywiania. Może pandemia zmusi nas do wykształcenia zdrowszych nawyków, nie tylko żywieniowych? Nieprawdą jest, że każdy musi przejść przez tysiąc modnych diet, łykać garść suplementów „na odporność”, zrezygnować ze smakołyków, spróbować wszystkich kuchni świata, czy kupować superfoods. Wystarczy, że odpowiemy sobie na pytanie, jak chcemy się czuć i zasięgniemy porady dietetyka. Wielu specjalistów, łącznie ze mną, zachęca do współpracy on-line. Podejmujmy wszelkie próby zdrowego odżywiania. Zaprzyjaźnijmy się z nim, nie traktujmy jak wroga, coś co budzi niechęć i negatywne emocje. Kupmy to ulubione ciastko, ale nie ulegajmy pokusie kupowania go codziennie. Podwójną porcję makaronu zafundujmy sobie z myślą, że wcale nie zaszkodzi sylwetce, jeśli następnym razem ją pomniejszymy i zamiast tłustego boczku dodamy dużo świeżych warzyw (dobrze przechowują się pikle, marchew, pietruszka, seler, burak, kalafior) i lżejszy, dojrzewający ser. Wszystko da się zrównoważyć i być przy tym zdrowym. Nie tylko fizycznie, ale szczególnie – psychicznie. A to nam wszystkim teraz się przyda. |

 

Kilka polecanych zasad

1. Codziennie wykonajcie przynajmniej krótki, ale intensywny trening, rozciągnijcie ciało. W internecie dostępnych jest mnóstwo podpowiedzi, umożliwiających chociaż minimalną aktywność fizyczną w warunkach domowych.
2. Zadbajcie o nieprzerywany, odpowiednio długi sen w ciemnym pomieszczeniu.
3. Starajcie się głęboko oddychać.
4. Panujcie nad swoimi emocjami, nie podejmujcie w momentach stresowych ważnych decyzji, szczególnie, jeśli dotyczą one także innych osób.
5. Zwolnijcie. Usiądźcie, połóżcie się, pozwólcie sobie codziennie na chwilę „niczego”. Teraz macie na to czas.
6. Przeczytajcie książkę z dziedziny, która was interesuje lub obejrzyjcie dobry film, wystawę w muzeum online. Może to okazja do nauki nowego języka?
7. Codziennie zróbcie coś tylko dla siebie, np. zafundujcie sobie długą kąpiel z pachnącymi dodatkami przy świeczkach i naparem z melisy, a jeśli nie macie wanny – zróbcie SPA dla stóp.
8. Zróbcie gruntowne porządki. Nie trzymajcie dłużej zbędnych pamiątek.
9. Dbajcie o kontakty, dzwońcie do przyjaciół i rodziny.
10. Umawiajcie wizyty kontrolne do lekarzy z dużym wyprzedzeniem.
11. Podsumujcie, co wam się udało, a co jeszcze można poprawić, by osiągnąć zamierzone cele. Może warto ustalić także nowe? Planowanie i marzenia mają kojącą moc.
12. Przyjrzyjcie się co najmniej raz w tygodniu temu, co jecie i pijecie.
13. Zaprzestańcie nałogów.
14. Stosujcie wszystkie zasady i rekomendacje związane z pandemią. Miejcie na uwadze nie tylko swoje zdrowie, ale także innych.
15. Hasło miesiąca: zostańcie w domach, jest jak najbardziej słuszne.

 

Milena Nosek – absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, dietetyk Polskiego Baletu Narodowego, wykładowca Wyższej Szkoły Rehabilitacji w Warszawie. Entuzjastka podróży, teatru i tańca. Admiratorka kuchni śródziemnomorskiej.
www.milenanosek.pl