W roku 1521 król Hiszpanii, a zarazem cesarz rzymski, Karol V Habsburg, przekazał we władanie swemu bratu arcyksięciu Ferdynandowi I, austriackie posiadłości Habsburgów. To właśnie wówczas Ferdynand I sprowadził do Wiednia przepiękne i eleganckie andaluzyjskie konie paradne oraz, znających sztukę ich ujeżdżania, trenerów i jeźdźców.

 

Tekst: Katarzyna Skorska

 

Te konie miały być godne monarchów, mieć siłę, grację i dobre maniery, być lojalne i chętne do nauki. Piękne i gibkie, mądre i wytrwałe. Ich przodkowie wywodzili się od koni berberyjskich słynących z siły i szybkości. Krzyżowano je z najwspanialszymi przedstawicielami rasy hiszpańskiej i neapolitańskiej.

Konno

Paleontolodzy uznają, że ojczyzną konia jest Ameryka Północna. Stamtąd przedostał się on najprawdopodobniej do Eurazji i Afryki. Niektórzy badacze łączą początki udomowienia dzikich koni z narodzinami gospodarki koczowniczej pasterzy owiec na stepowych i wyżynnych terenach Eurazji. Hetycki odcisk w glinie datowany na 2000 lat p.n.e., przedstawia zaprzęgnięte do czterokołowego wozu konie i uważany jest za najstarszy w historii dowód ich użytkowania. Możliwe, że właśnie Hetyci – starożytny naród zamieszkujący Azję Mniejszą – jako pierwsi okiełznali konia. Wiadomo, że konie były znane też w jednym z najdawniejszych ośrodków cywilizacji – Mezopotamii. Legendarna królowa asyryjska Semiramida, właśnie przy pomocy rumaków, miała odbyć szereg zwycięskich wypraw wojennych. Babilonia pod rządami Nabuchodonozora stała się potęgą wojskową opartą na znakomitych koniach. Używane były tam zarówno w rydwanach, jak też do jazdy wierzchem, a także na wyścigach. Wiele starożytnych państw zawdzięczało swą potęgę właśnie ogierom. Tak jak w Persji, gdzie kult konia sięgnął zenitu po śmierci syna Cyrusa II. Wtedy możni zdecydowali, że ten spośród nich zostanie szachem, którego wierzchowiec zarży pierwszy o porannej zorzy. Dzięki przezorności koniuszego i inteligencji swego rumaka, koronę zdobył Dariusz I – twórca regularnej perskiej jazdy i prototypu konnej poczty. Za to Egipcjanie, dopiero przy pomocy wierzchowców poradzili sobie z odwiecznym wrogiem, Etiopią, i stworzyli olbrzymie imperium. Niemałą rolę odegrały rumaki w historii Aten i Sparty. Na igrzyskach ceniono zawody konne, a zwycięski koń na równi z woźnicą dostępował najwyższych zaszczytów. Przyjaciele z grzywą często bywali grzebani w grobowcach rodzinnych swoich właścicieli. Rumak był obiektem rozrywki i zbytku, narzędziem walki, przedmiotem nauki i sztuki.

La robe

Maść konia, po francusku la robe – znaczy dosłownie suknia. Jest w tym określeniu sporo racji, gdyż oprócz maści siwej, gniadej (ciemnobrązowej), kasztanowatej i karej (czarnej), bywają konie myszate, dereszowate, tarantowate, izabelowate, bułane, srokate, hreczkowate. Rzadko spotykamy takie, o których mówi się, że są białe. Niemal regułą jest, że maść źrebiąt jest inna niż koni dorosłych. Hodowcy przez całe lata, drogą wytrwałej selekcji, osiągali rozmaite barwy, plamy, łaty i strzałki na końskiej sierści, by zaspokoić swoje upodobania estetyczne. Niezwykłe są lipicany, w większości białe, ale umaszczenie zyskują dopiero między szóstym a dziesiątym rokiem życia. Rodzą się skarogniade, kare bądź kasztanowate. Skórę jednak mają czarną i tylko sierść jaśnieje im z wiekiem. Można odnieść wrażenie, że w wieku XVI, cała europejska arystokracja podzielała fascynację hiszpańskimi końmi, znanymi dzisiaj jako słynne siwe konie z Hiszpanii. Były cenione w epoce baroku, jeżdżono na nich w czasie parad. Piękne, inteligentne, silne i niesłychanie odważne, służyły do pracy z bydłem, do walk z bykami, ale przede wszystkim do eleganckiej jazdy konnej. Lipicany nazywane są do dziś końmi o barokowej budowie; z szeroką piersią, szerokim, muskularnym zadem i mocnymi nogami o niewielkich kopytach – swoją nazwę wzięły od stadniny w Lipicy. Krzyżowano je w Lipicy z końmi neapolitańskimi i miejscowymi oraz najwspanialszymi przedstawicielami rasy hiszpańskiej. Konie lipicańskie są łagodne, pracowite, a przy tym wrażliwe i pełne temperamentu. Ich szkolenie zajmuje wiele lat, ale efekty są spektakularne. Są też długowieczne – często żyją ponad 30 lat, niemal do końca życia zachowując temperament i wspaniałą prezencję. Ich wzrost waha się między 148 a 160 cm w kłębie.

Szkoła nad ziemią

Właśnie w tej szkole znajdziecie piękne okazy ogierów. Pierwszy dokument dotyczący miejsca, w którym powstała Hiszpańska Dworska Szkoła Jazdy Konnej, pochodzi z 1565 roku. Wymieniona jest w nim kwota 100 guldenów na budowę maneżu w pobliżu Hofburga na potrzeby szkoły jazdy konnej. Z roku 1735 pochodzi obecny budynek szkoły barokowego budowniczego, Josepha Emanuela Fischera von Erlach. Wiszą tam siodła piętrowo, w kilkunastu rzędach – te z czarnej skóry są używane podczas treningów, te z białej skóry przeznaczono wyłącznie na pokazy i parady. Najcenniejsze uzdy, czyli ogłowia wraz z kiełznem i wodzami, liczące sobie kilka setek lat, umieszczono w przeszklonych szafkach. Hiszpańska Dworska Szkoła Jazdy w Wiedniu kultywuje najczystszą formę ujeżdżania. Tę sztukę rozwinęli najwytrawniejsi mistrzowie z francuskich, angielskich, hiszpańskich czy włoskich dworów królewskich. To dopracowane, oszlifowane i doprowadzone do perfekcji naturalne ruchy konia. Zasada jest prosta: początkujący ogier zdobywa doświadczenie pod okiem wytrawnego jeźdźca, młody jeździec uczy się od doświadczonego konia. Aby stać się pełnoprawnym jeźdźcem, odpowiednio prezentować się w siodle i móc układać konia, który podczas spektaklu zaprezentuje swoje umiejętności, potrzeba, bagatela, jakieś 8 do 12 lat treningu.

Do szkoły przyjmowane są osoby, które posiadają co najmniej podstawowe umiejętności jeździeckie oraz miłość do koni. Uczniowie rozpoczynają praktykę w stajniach od prawidłowego dbania o konie, a także o rząd jeździecki (czyli kompletny osprzęt, umożliwiający pracę z koniem pod siodłem). Przez pierwsze lata elewowie poznają indywidualny charakter każdego z ogierów i uczestniczą w lekcjach jazdy konnej pod okiem doświadczonych jeźdźców, a przede wszystkim, uczą się prawidłowego dosiadu na jednym z wyszkolonych ogierów. Najbardziej utalentowani mogą kontynuować praktykę, awansując na stanowisko asystenta i otrzymując pod swoją opiekę młodego ogiera. Wiedeńska szkoła to najwybitniejszy ośrodek haute ecole (wyższej szkoły jazdy) na świecie.
Jak trudne zadanie stoi przed elewami, uświadamia nam Andrea Kerssenrock, rzecznik prasowy Hiszpańskiej Szkoły Jazdy. Bowiem uzyskanie statusu w pełni wyszkolonego jeźdźca trwa wiele lat, w tym czasie zdecydowana większość poddaje się i odchodzi ze szkoły. Jednym z nielicznych, którzy przetrwali i zdobyli najwyższe szlify, jest Rudolf Rostek. Trafił do szkoły jako szesnastolatek. Po wyszkoleniu młodego ogiera Siglavy Priama i zaprezentowaniu go w szkolnym kadrylu, stał się w pełni wyszkolonym jeźdźcem. Dzisiaj ma pod opieką sześć ogierów. Rudi wyjaśnia, że tak naprawdę wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji, talentu, siły i wrażliwości konia oraz jego chęci do współpracy. Tylko niektóre, wyjątkowo utalentowane i wrażliwe ogiery, opanowują sztukę wykonywania figur nad ziemią, takich jak lewada, kurbetta czy kapriola – dodaje Rudolf. Natomiast każdy potrafi wykonać piaff (kłus w miejscu), pasaż, piruet czy lotną zmianę nogi w galopie. Są to figury wymagane w konkursach ujeżdżenia klasy Grand Prix. Para – czyli jeździec i koń – podczas zawodów wykonują je na specjalnym czworoboku, a sędziowie przyznają punkty za każdy element. Sztuka, z którą mamy do czynienia w Spanische Hofreitschule polega na tym, że lipicańskie ogiery prezentują umiejętności synchronicznie w kilka, a czasem, nawet w kilkanaście par.

Jak Zorro

Pewnie każdy z nas zachwycał się w dzieciństwie Zorro siedzącym na koniu Tornado, który stawał na tylnych nogach i wymachiwał w powietrzu przednimi kopytami. Konie lubią się wspinać i stawać dęba – to są ich naturalne ruchy. Lewada jest figurą, która nawiązuje właśnie do tych naturalnych umiejętności. Prawidłowo wykonana polega na tym, że koń najpierw głęboko ugina tylne nogi, unosi z ziemi przednie, jakby się wspinał, i na chwilę nieruchomieje. Cały ciężar spoczywa na tylnych nogach i zadzie, podczas gdy przednie są przyciągnięte do piersi, a korpus ustawiony pod kątem 30-35 stopni do ziemi. Najwyższym osiągnięciem w skokach nad ziemią jest jednak kapriola: koń wyskakuje w powietrze, a kiedy już jego grzbiet znajdzie się niemal poziomo nad ziemią, wyrzuca z impetem w tył zadnie nogi i powinien wylądować równocześnie na wszystkich czterech. Hiszpańska Szkoła Jazdy w Wiedniu to jedyna na świecie instytucja, w której klasyczne tradycje haute ecole są praktykowane nieprzerwanie od renesansu. |

 

– Hiszpańska Dworska Szkoła Jazdy od 2013 roku figuruje na liście niematerialnego dziedzictwa kultury UNESCO, nauczane tam i prezentowane umiejętności stanowią najwyższą formę sztuki jeździeckiej.
– Hiszpańska Dworska Szkoła Jazdy to 70 pokazów w Wiedniu, ale także w innych miastach. Towarzyszy im oprawa muzyczna. Najczęściej jest to muzyka związanych z Wiedniem kompozytorów Johanna Straussa syna czy Wolfganga A. Mozarta. Ceny biletów od 28 do 164 euro na pokazy, od 15 do 31 euro na poranne treningi oraz od 12 do 31 euro na inne atrakcje (zwiedzanie stajni, muzeum, obiektów architektonicznych).
– Jeźdźcy występują w historycznych strojach, których wzór nie zmienił się od roku 1814.
– Piaff – koń kłusuje w miejscu, w dużym zebraniu, wysoko unosząc przednie kończyny. Chód tego typu był pierwotnie wykorzystywany podczas bitwy, aby utrzymać konia w ruchu, skupionego i w pogotowiu przed natarciem bitewnym.
– Jest już ponad 13 milionów jeźdźców sportowych na świecie.
– W Stanach Zjednoczonych 7 milionów ludzi zatrudnionych jest w przemyśle konnym.
– Ponad 80 tysięcy imprez konnych odbywa się rocznie na całym globie.
– We Francji organizowanych jest 2000 wyścigów konnych rocznie. Dochód z zakładów wynosi 5 mld dol.
– W Wielkiej Brytanii przemysł konny przynosi 1,5 mld dol. rocznie.
– Niemcy wydają 1,5 mld dol. na karmę i ściółkę oraz 3,5 mld dol. na sprzęt związany z końmi.
– W Azji jest ponad 115 tysięcy jeźdźców sportowych.