Lektury środka lata

Wczesny letni poranek. Płynę po spokojnych wodach Morza Jońskiego,
między wysepkami spowitymi we mgle, zawieszonymi pomiędzy jasnym, niebieskim niebem a ciemnoniebieskim morzem. Błękit wydaje się nie mieć końca. W mojej walizce spoczywa pięć książek o Grecji, z fabułami umiejscowionymi w jej niedawnej historii, książek, które powinno się czytać, będąc w Grecji, ziemi wybranej przez bogów do życia, a przez pisarzy do opisywania. Zacząłem czytać.

 

Tekst i zdjęcie: Laurent Uhres

 

W 1939 roku Miller ma 47 lat, napisał już swoje najbardziej znane książki, Zwrotnik Raka i Zwrotnik Koziorożca, wyjeżdża do Paryża, jedzie do Grecji na zaproszenie swojego blis­kiego przyjaciela Lawrence’a Durrella i czerpie inspiracje. Mieszka w domu Durrella na Korfu i zwiedza „pępek ludzkiej duszy”: Mykeny, Knossos, Delfy. Jest podekscytowany. Pisze książkę podróżniczą, Kolosa z Maroussi (1941), opisując podróż po przedwojennej Grecji. Pisze: „Jak dobrze być tak po prostu szczęśliwym”. Jednak szczęście szybko znika z początkiem II wojny światowej. W Apartment in Athens (1945) Glenway Wescott opowiada historię greckiej pary dzielącej podczas okupacji swoje mieszkanie w Atenach z niemieckim oficerem. To opowieść o niezwykłym związku, tożsamości i władzy, i – jak pisze Ira Du Bois Johnson w swoim eseju na temat twórczości Wescotta – „postrzegania tego, co jest do wygrania i stracenia podczas wojny”. John Fowles spędził dwa lata, ucząc angielskiego na greckiej wyspie Spetses, niedaleko Peloponezu, wyspy inscenizacji morskich bitew. W swojej pierwszej powieści Mag (1965), metafizycznym thrillerze, Nicolas Urfe, młody brytyjski nauczyciel mieszkający na greckiej wyspie, zostaje wciągnięty przez Maurice’a Conchisa, bogatego Greka, do psychologicznych gier. Gier zwanych „zabawami w boga”, w których ożywa okupacja nazistów i sceny z greckich mitów. Michael Cain jest świetnym Nicholasem, Anthony Quinn świetnym Maurice’em. Współczesna Grecja, kult języka, charaktery, morderstwa i poświęcenia – wszystkie te elementy tworzą tajemniczą powieść Dona DeLillo The Names (1982; wyd. polskie: Nazwy, Noir sur Blanc, 2012) osadzoną głównie w Grecji. Autor przez trzy lata mieszkał w Grecji i podróżował na Środkowy Wschód, trzy lata pisał swoją siódmą książkę, poświęconą językowi i mowie. Jakiś czas później, w pewnym wywiadzie, DeLillo powie: „były trzy okresy w Grecji, kiedy smakowałem, widziałem i słyszałem z o wiele większą ostrością i jasnością niż kiedykolwiek wcześniej”. Kończąc już listę książek do przeczytania w Grecji, by podsumować mój pobyt na ziemi bogów, przeczytałem powieść Lawrence’a Durrella Prospero’s Cell (2001). W swoim dzienniku Durrell przeszukuje własne przedwojenne wspomnienia Korfu, wyspy Morza Jońskiego. Pisze o ludziach, swoich przyjaciołach, krajobrazach, swoim domu, zaczynając tak: „Gdzieś między Kalabrią a Korfu zaczyna się prawdziwy błękit”. I patrzę na ten nieskończony błękit. |