I nie opuszczę cię aż do śmierci – słowa jakkolwiek pełne wiary w przyszłość i niezłomną siłę miłości, faktycznie coraz częściej (co pokazują statystyki) nie stanowią samospełniającej się przepowiedni ani nie są pieczęcią, której nie da się złamać. Jak się rozstać, gdy wiadomo, że iść dalej razem nie po drodze? Najlepiej z głową, chociaż często to serce dyktuje warunki.

 

Tekst: Karolina Szulc-Nagłowska
Grafiki: FreePik

 

Średnia życia wydłuża się, co dziś często powoduje, że aż do śmierci może oznaczać okres 50-60 lat. W tak długim czasie zmieniają się nasze priorytety, marzenia, aspiracje. Kompas życia przesuwa igłę z mieć na być lub być w zupełnie inny sposób. Każdy się zmienia i okazuje się, że nierozłączni w początkowej fazie związku partnerzy, stają się sobie obcy. Powody rozstań bywają różne, kluczowe jest, by ta (jakby nie było rewolucyjna) zmiana w życiu, okazała się jak najmniej bolesna. Najlepiej dla obydwu stron. Zdarza się, że kiedy podejmujemy decyzję o odejściu, działamy emocjonalnie i bez gruntownego przygotowania. Nie w głowie nam wtedy zastanawianie się nad prawnymi aspektami naszych decyzji. To jest jednak zdecydowanie ten moment, gdy warto się zatrzymać i jeszcze przed złożeniem pozwu rozwodowego spokojnie zastanowić się i przygotować do kolejnych kroków. Kiedy poznamy możliwości prawne, określimy swoje potrzeby, jest duża szansa, że unikniemy niepotrzebnych emocji i strat finansowych. Łatwiej też będzie poukładać swoje przyszłe życie na własnych warunkach.

Rozwód czy separacja?

Jeśli czujesz, że związek się wypalił, jest to trwałe i nieodwołalne, będziesz myśleć o rozwodzie. Ale jeśli jest to czasowy kryzys, rozwiązaniem może być przeprowadzenie sądowej separacji. Jest to stan odwracalny, w przypadku rozwodu powroty również są możliwe (i wcale nie tak rzadkie) wymagają jednak ponownego złożenia ślubów. Drugą istotną różnicą jest to, że separacja polega jedynie na uchyleniu wspólnoty małżeńskiej. Taki sam efekt można uzyskać podpisując umowę rozdzielności majątkowej u notariusza.

Orzekanie o winie czy szybki rozwód za porozumieniem stron?

Do rozwodu warto dobrze się przygotować, aby nic nas nie zaskoczyło i nie pokrzyżowało naszych planów. Skoro jest to decyzja w istotny sposób wpływająca na nasze życie, nie należy zostawiać jej przypadkowi, lecz poświęcić trochę czasu, aby być przygotowanym na każdy z możliwych scenariuszy. Przyda się ułożenie konkretnego planu, by osiągnąć zamierzony cel.
W pozwie o rozwód możesz zażądać:
– by sąd w ogóle nie rozpatrywał tego, kto jest winny (czyli tzw. rozwód bez orzekania o winie)
– orzeczenia rozwodu z wyłącznej winy współmałżonka (albo twojej)
– by sąd orzekł rozwód z winy obydwu stron.
Aby uzyskać rozwód musimy przede wszystkim wykazać, że spełnione zostały przesłanki ustawowe, a między małżonkami wygasły więzi: duchowa, fizyczna oraz gospodarcza. Czyli mówiąc wprost – sąd sprawdza czy małżonkowie już się nie kochają, nie są związani emocjonalnie ani nie prowadzą wspólnie swoich finansów. To wydaje się banalne, ale jest bardzo istotne. Sąd z uwagą przygląda się tym okolicznościom i jeśli uzna, że są szanse na dalsze trwanie małżeństwa to… nie udzieli rozwodu.
Co wtedy? Formalnie nadal związek małżeński będzie trwał i będziemy musieli odczekać jakiś czas, aby ponownie złożyć pozew o rozwód. Tym razem bardziej przemyślany. Sąd sprawdzi, co zmieniło się w międzyczasie i podejmie nową decyzję. Doświadczony adwokat pomoże ci uniknąć takich niespodzianek i poprowadzi najkrótszą drogą do celu.

Rozstać się, ale jak?

Rozwód bez orzekania o winie to zdecydowanie najszybszy i najbardziej taktowny sposób na zakończenie małżeństwa. Jest możliwy do uzyskania już w pierwszym terminie rozprawy, bez angażowania świadków i ujawniania niewygodnych faktów. Jest również tańszy – po zgodnym rozwodzie sąd zwraca połowę opłaty od pozwu, a pozostałą część dzieli po równo na byłych małżonków. Mniej będzie też kosztować wsparcie profesjonalnego pełnomocnika.
Przy decyzji o rozwodzie z orzeczeniem o winie musimy liczyć się z wyciąganiem tak zwanych „brudów”. W tym przypadku przeprowadza się czasochłonne postępowanie dowodowe. Katalog dowodowy jest otwarty i obejmuje wszystko, co może wykazać istnienie faktów, na których opieramy swoje twierdzenia. Tylko osoba z doświadczeniem jest w stanie przewidzieć, co w konkretnej sprawie może mieć znaczenie. Ważne też, żeby nie zasypać sądu milionem dokumentów, przez które nikt nie będzie miał siły przebrnąć, a wśród których utoną te, mogące zaważyć na wyniku sprawy.

Sprawa czasem z pozoru może wydawać się prosta – dla przykładu mąż odchodzi do kochanki – najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest, że najbliższe otoczenie uzna mężczyznę za winnego rozpadu związku. Dla sądu nie jest to oczywiste. Istotne jest, dlaczego mąż posunął się do zdrady. Można opuścić rodzinę i jednocześnie nie ponosić winy za rozpad małżeństwa, ponieważ w związku było tak źle, że nie można było w nim dłużej pozostawać, przykładowo z powodu agresji czy alkoholizmu. Wówczas sąd dochodzi do wniosku, że zdrada nie była przyczyną rozstania, lecz jedynie skutkiem tego, co działo się w małżeństwie.
Rozwód „z winy” ma istotne znaczenie przy kwestach finansowych. Małżonek uznany przez sąd za wyłącznie winnego rozkładu pożycia może zostać zobowiązany do płacenia alimentów na rzecz małżonka niewinnego, jeśli rozwód pociągnął za sobą istotne pogorszenie sytuacji materialnej. Małżonek niewinny nie musi znajdować się w stanie niedostatku, ale wystarczy, że w skutek rozwodu pogorszyła się jego stopa życiowa – to znaczy żyje na niższym poziomie niż w czasie małżeństwa (tutaj zakup markowych ubrań i wycieczki zagraniczne mają znaczenie). Dodatkowo też strona winna nie może żądać od swojego byłego niewinnego współmałżonka alimentów, nawet jeśli popadnie w niedostatek.

Weekend u taty czy mamy?

Mimo tego że nie będziemy już małżonkami, wciąż będziemy rodzicami wspólnych dzieci. Pomocnym dla dalszej współpracy jest ustalenie rodzicielskiego porozumienia (planu) wychowawczego. Będzie nas wspierał przy wypracowaniu nowego rytmu, a jeśli nie będziemy w stanie sami odnaleźć się w tej sytuacji, będzie istotnym wskazaniem dla sądu rozwodowego.
Powinniśmy wspólnie zastanowić się, jakimi zasadami będziemy się teraz kierować. Na początek warto ustalić z kim będą mieszkały dzieci i w jaki sposób będą mogły kontaktować się z drugim rodzicem. Możliwości jest wiele – opieka naprzemienna, pozostawienie dzieci w dotychczasowym miejscu zamieszkania, podczas gdy rodzice wynajmują jedno lub dwa mniejsze mieszkania w pobliżu i wprowadzają się do dzieci na czas sprawowania opieki (rozwiązanie wywodzące się z praktyki skandynawskiej). Jest to jednak kosztowne i nie każdy ma taką możliwość. Można również ustalić, że z jednym z rodziców dzieci będą mieszkały, a drugi będzie zabierał je co drugi weekend do siebie, może również spędzać z nimi popołudnia w tygodniu. Mamy także możliwość podania numeru telefonu dziecka do kontaktu pośredniego lub umówić się na rozmowy na którymś z komunikatorów. Wszystko uzależnione jest od wieku dzieci i ich dotychczasowego funkcjonowania. Rodzicom, którzy za stan naturalny przyjmowali codzienność z dzieckiem, realizacja takiego scenariusza przychodzi początkowo z dużym trudem. Rozstania wymuszone harmonogramem opieki bywają emocjonalnie trudne, jeśli jednak sami rodzice nie grają przy tym własnymi emocjami, dzieciom zdecydowanie łatwiej jest odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Kiedy drugi rodzic zajmuje się dziećmi, mamy czas na własne sprawy – chociażby na odpoczynek, poczytanie książki – warto patrzeć na tę kwestię właśnie w ten sposób. Pamiętajmy, żeby ustalić również sposób spędzania świąt, wakacji, ferii czy uroczystości rodzinnych, a także to, który z rodziców będzie na zakończeniu roku szkolnego (czy będziemy na nim wspólnie). Zastanówmy się, czy oboje w takim samym stopniu chcemy (i mamy możliwość!) decydowania o leczeniu dzieci. Z istotnych spraw warto również pomyśleć o takich kwestiach jak przystąpienie do I Komunii i przygotowani do niej, rozwój zdolności dziecka, zajęcia dodatkowe czy nauka języków. Każda rodzina ma własne oczekiwania i wizje przyszłości – dobrze je wcześniej omówić i ustalić wspólny plan.
Czasem zarzewiem konfliktu są wyjazdy zagraniczne, od razu można więc ustalić, że dzieci mogą podróżować do określonych krajów, a pozostałe wyjazdy będą wymagały uprzedniej pisemnej zgody drugiego rodzica. Do wyjazdu potrzebny jest paszport, kto więc będzie w jego posiadaniu, i czy wyda go drugiej stronie na czas wyjazdu dziecka? Czy, jeśli dokument straci ważność, wspólnie załatwimy tę sprawę w urzędzie? Przy składaniu wniosku konieczna jest obecność obojga rodziców (lub zastępcza zgoda sądu).

Ile kosztuje dziecko?

Wszystkie ustalenia prowadzą do kwestii dalszego finansowania dzieci – czyli alimentów. Prawnie są one uzależnione do tego, ile dzieci nas kosztują, czyli jakie ponosimy wydatki oraz tego, jakie mamy możliwości zarobkowe, jakie posiadamy dodatkowe zasoby i na jakim poziomie funkcjonowaliśmy dotychczas. Trzeba też mieć na uwadze, że ten z rodziców, który w większym stopniu poświęca swój czas na zajmowanie się dziećmi i na przykład zajmuje się ich leczeniem, chodzi na wywiadówki, robi pranie, jedzenie, czy pomaga przygotować się do szkolnych klasówek – zobowiązany jest w mniejszym stopniu przyczyniać się finansowo.
Do kosztów utrzymania dziecka zaliczymy przede wszystkim koszty jedzenia, leczenia, zamieszkania (czynsz plus media dzielone przez liczbę osób mieszkających w lokalu), edukacji, rozwijania zainteresowań, zakupu sprzętu sportowego i elektronicznego, wypoczynku.
Kwestie te będą przedmiotem badania sądu oraz podstawą określenia wysokości alimentów. Sąd będzie dążył do ustalenia tej kwoty na takim poziomie, aby stopa życiowa dzieci i rodziców była taka sama.
Po uzyskaniu wyroku może się zdarzyć jeszcze tak, że jedna ze stron będzie niezadowolona. Nadal istnieje wówczas szansa na wprowadzenie zmian – jeśli złożona zostanie apelacja, postępowanie będzie zweryfikowane przez sąd wyższej instancji, który może odmiennie ocenić zebrane dowody. |

Karolina Szulc-Nagłowska – adwokat, członkini Okręgowej Izby Adwokackiej we Wrocławiu, mediator sądowy wpisana na listę Sądu Okręgowego we Wrocławiu, członkini Centrum Mediacji przy Naczelnej Radzie Adwokackiej. Współpracuje z Nansen Center for Peace and Dialogue w Lillehammer w zakresie prowadzenia dialogu społecznego oraz mediacji. Prowadzi mediacje online. Specjalizuje się m.in. w uzyskiwaniu odszkodowań od linii lotniczych za opóźnienie lotu na podstawie przepisów Rozporządzenia Unii Europejskiej oraz w prowadzeniu sporów przed Sądami Powszechnymi oraz w Arbitrażu na rzecz Klientów międzynarodowych oraz giełdowych spółek polskich.
www.mecenas.biz