Gdyby cieszyła moje oko rzeczywistość, usiadłbym na krześle i godzinami podziwiał ścianę lub widok z okna – mówi  Robert Mainka – artysta, który poprzez malarstwo wywołuje podświadome wizje.

 

Tekst: Beata Brzeska
Zdjęcia: Robert Mainka

 

Drzwi do świata sztuki otworzyła mu fotografia. Fotografował marzenia senne, wytwory wyobraźni. Zazwyczaj polegało to na bolesnym redukowaniu interesującego obrazu wewnętrznego w przyjemny kikut – mówi. Pierwszy cykl Przeczucia inspirowany był niezrealizowanym scenariuszem W. J. Hasa Osioł grający na lirze. Fotografie pokazują, co go poruszyło, zaglądają pod to, co na wierzchu. Studiował fotografię na Wydziale Operatorskim Szkoły Filmowej w Łodzi, myśląc, że to będzie furtka do tworzenia filmów, ale na ten moment pochłonęło go tworzenie obrazów.
Bawi się podświadomością i przenosi na papier to, co się w niej pojawia. Moim marzeniem byłoby pracować z kompletnie pustą głową, w stanie nirwanicznym. Mówią, że cały kosmos powstał przez przypadek, który z czasem się skomplikował. Trzeba wsłuchać się w ten rytm, bo nosimy go w sobie. Medytuje i śni z nadzieją, że wydarzy się coś poruszającego i kojącego jednocześnie. Nie zdarza się to często, wyobraźnię trzeba nieustannie pobudzać. Zastana rzeczywistość nie jest ciekawa. Muszę więc to życie wzbogacać życiem w obrazach. Nie tyle nawet życiem wewnętrznym, co właśnie życiem w obrazach. Są takie psychiki, które lubią sobie podziwaczyć na karteczce, zamiast patrzeć się w ścianę lub krzak. W moim przypadku jest to naturalne.

Autoportret ze zwisajacym brzucehm

Jest fotografem – umie patrzeć, widzi, ale potrzebuje więcej. Dąży, jak Tarkowski czy Fellini w filmie, do stworzenia własnego świata. W sztuce można rzeczywistość odtworzyć, przekłamać, osądzić, i w ten sposób się wyrazić. Dziś maluję. Jest to unikalne medium, które, jak żadne inne, umożliwia harmonizowanie przypadku. Daje to ogromne poczucie wolności – czasem nawet od samego siebie! – mówi.
Tworzenie to próba wewnętrznego  uspokojenia. Mam wrażenie, że jestem w lejku i powoli koncentruję swoją energię w  jeden punkt, który jest bardzo spokojny. Kiedy go osiągnie, być może będzie się już tylko powtarzał. Nie wydaje się to jednak możliwe. Mówi, że czasem jest tylko medium dla obrazu, który powstaje poza nim, a czasem świadomym kreatorem. Oba źródła twórczości nie wyschną.

Psychoportret z kłami

Najnowszy cykl to autobiograficzne Psychoportrety. W poprzednich szukał w podświadomości, w tym przywołuje konkretne doświadczenia z dzieciństwa. To proste opowiadania, w które odbiorcy łatwiej wejść emocjonalnie. Wgląd artysty w przeszłość uruchamia taki sam wgląd u odbiorcy.
Realizuje projekty użytkowe. Wykorzystuje motywy, detale i całe obrazy. Odbiorcy sztuki szukają swojego sposobu na wyrażenie siebie, a Mainka Creations to umożliwia.
Pracuje niemal obsesyjnie, systematycznie. „Produkcja” idzie pełną parą – obraz olejny wysycha, a jego pochłania już praca nad obrazem cyfrowym. Moja twórczość jest jak uzależnienie, to taka szajba, która się pojawiła i pewnie jeszcze trochę potrwa – mówi. |

Psychoportret jako głupi biały człowiek oko w oko z buszmeńskim Bogiem Witalności
www.mainkacreations.com
Instagram: @robertmainka, @mainkacreations