Parasite Bonga Joon-ho zdobył Złotą Palmę na tegorocznym Festiwalu Filmowym w Cannes.
Film opowiadający o rodzinie z biednej dzielnicy, która próbuje wiązać koniec z końcem, podejmując się różnych drobnych prac, jest dziełem niezwykłym. Historia rozpoczyna się, gdy syn dostaje pracę korepetytora w domu bogatej familii. Chłopak podejmując się zadania, nie spodziewa się nawet, jak bardzo nowe stanowisko odmieni jego życie.
Parasite to rodzaj filmu, o którym najlepiej wiedzieć jak najmniej przed obejrzeniem. Nic zresztą nie jest nas w stanie przygotować na szerokie spektrum różnorodnych emocji, które będziemy przeżywać podczas seansu. Historia poprowadzona jest z niezwykłą precyzją. Z początku film przypomina komediodramat, ale później uderza w zupełnie inne tony. Reżyser bawi się formami i gatunkami, wchodząc przy tym w tak zaskakujące emocjonalne rejestry, i serwując nam coraz dziwniejsze, nietuzinkowe pomysły, że jedyną reakcją naszego organizmu są szeroko otwarte usta. Humor przeplata się z napięciem, dramat z przekazem polityczno-społecznym, a całość spięta jest niezwykłym wyczuciem tempa i genialnego zmysłu dramaturgii. Mimo mieszania koncepcji, sposobów opowiadania, a nawet stylistyk, obraz nie ugina się pod naporem pomysłów i znaczeń. Co więcej – właśnie dzięki tej intrygującej mieszance błyszczy i wywołuje silne emocje.
Parasite odczuwa się całym sobą. Chłonie każdą ze scen z niegasnącym zainteresowaniem. Dzieło, które będziemy przeżywać długo po seansie. Wielki Film. Koniecznie! |

Michał Kaczoń – dziennikarz kulturalny, fan popkultury w różnych jej odsłonach. Zagorzały pasjonat i stały uczestnik polskich i światowych festiwali filmowych.