Pod koniec stycznia zakończył się Sundance Film Festival – święto kina niezależnego. W tegorocznym programie festiwalu, który z powodu pandemii po raz drugi odbył się online, znalazło się ponad 30 debiutów reżyserskich. Większość z nich to najciekawsze filmy festiwalu, niezwykle wyraziste, świadome i zaangażowane w zmianę świata.

 

Tekst: Michał Kaczoń

 

Jedną z głównych nagród otrzymał film Nanny Nikyatu Jusu. To opowieść o imigrantce z Senegalu, która pracuje u bogatych Amerykanów jako opiekunka do dziecka. Pragnie odłożyć pieniądze, by móc sprowadzić do Stanów swojego kilkuletniego synka. Film umiejętnie łączy elementy dramatu, horroru i thrillera psychologicznego, pokazując, jaką cenę gotowa jest zapłacić, by osiągnąć cel. Bohaterkę zaczynają nawiedzać przerażające wizje, wchodzi w konflikt z pracodawcami, walczy o autonomię i dba o własne interesy. To właśnie w scenach konfrontacji Anna Diop, odtwórczyni głównej roli, lśni najbardziej. Podobnie jak inteligentnie poprowadzony scenariusz. Nanny to poruszający, wielowarstwowy film, który w zaskakujący sposób wywołuje żywe reakcje widza.
Nagrodzono też debiutującego w roli reżysera operatora filmowego Alejandro Loayzę Grisiego za Utamę – opowieść o odchodzącym w zapomnienie tradycyjnym świecie, który musi przystosować się do zmian klimatycznych. Brak wody pitnej spowodowany suszą powoduje, że ludzie z plemienia Quechua z dnia na dzień popadają w poważne kłopoty. Intymne spojrzenie na bohaterów wykorzystuje uniwersalny język filmu, by zilustrować konflikt pokoleń oraz starcie człowieka z naturą. To powolne, ale angażujące kino, które pokazuje na jednostkowym przykładzie, jak poważne i groźne skutki niesie kryzys klimatyczny.

Przerażające historie

Najlepszą reżyserką uznano Jamie Deck i jej debiut Palm Trees and Power Lines. To pełnometrażowa wersja krótkometrażowego filmu z 2018 roku. Powolnie rozwijany i wywołujący podskórne napięcie dramat przedstawia niezdrową relację trzydziestoczterolatka i siedemnastoletniej dziewczyny. Ich znajomość zaczyna się niewinnie, ale szybko zmierza w niebezpieczne rejony i staje się przerażającą opowieścią ku przestrodze. Wprawia widza w coraz większe osłupienie, aż piorunuje zaskakującym i porażającym finałem. Film Deck to ważny i świadomy głos w dyskusji na temat groomingu – szczególnej kategorii relacji osoby dorosłej i dziecka nawiązywanej w celu uwiedzenia go i wykorzystania seksualnego. Obraz wchodzi w intrygujący dialog z Red Rocket Seana Bakera, który opowiada o podobnym problemie w diametralnie inny sposób.
Równie przerażający jest pokazywany w sekcji pozakonkursowej God’s Country – film debiutanta Juliana Higginsa. To złożona opowieść o kobiecie (wybitna rola Thandiwe Newton), która wchodzi w konflikt z myśliwymi. Reżyser przygląda się mechanizmom eskalacji konfliktu w małej społeczności. Napięcie rośnie z każdą sceną, a interakcje pomiędzy bohaterami jeżą włos na głowie. God’s Country opowiada o powtarzalnym cyklu przemocy i nawarstwiania konfliktów, z którego niezwykle trudno się wyrwać. Jesteś tym, co przydarzyło ci się w przeszłości. Może potrzeba poświęcenia, by przerwać ten cykl? – padnie z ekranu w jednej z najważniejszych scen. Film Higginsa mrozi krew w żyłach i zostaje z widzem na dłużej. Porażający debiut!

Baśnie i przypowieści

Jednym z najciekawszych filmów tegorocznej edycji był też debiutancki obraz australijskiego reżysera Gorana Stolevskiego. You Won’t Be Alone najłatwiej określić jako folklorystyczną przypowieść, dotykającą spraw ostatecznych. Główna bohaterka jest w dzieciństwie przeklęta przez przerażającą wiedźmę, która oznajmia, że odbierze dziewczynkę matce w dniu jej szesnastych urodzin. Po latach okazuje się, że miała wobec młodej kobiety zupełnie inne plany, niż się spodziewano. Film Stolevskiego w zaskakujący, niespotykany i przedziwny sposób odpowiada na pytanie, co to znaczy być człowiekiem. Przyjęcie nietypowej perspektywy pozwala przyjrzeć się rytuałom ludzi żyjących w XIX wieku w Macedonii. To pozwala reżyserowi snuć uniwersalną przypowieść o rolach odgrywanych w społeczeństwie. Film wystawia zmysły widza na niejedną próbę, ale efekt jest wart każdej minuty. Film genialnie przemyślany, doskonale zmontowany oraz wyśmienicie zagrany przez wszystkich aktorów. Obraz, który mocno przyciąga widza i nie odpuszcza na długo po skończeniu seansu. Wspaniały, nietuzinkowy debiut, który można określić jako połączenie filmowej wrażliwości Roberta Eggersa (The Lighthouse) i Terrence’a Malicka (Drzewo Życia). Wyśmienity!

Good Luck to You, Leo Grande

Intrygujący jest węgierski dramat Gentle (Anna Nemes i László Csuja). Utrzymany w duchu realizmu magicznego film jest historią kobiety, która poświęciła całe życie, by zostać największą siłaczką na świecie. Codziennie ćwiczy z partnerem, trzyma ścisłą dietę. Jej postrzeganie rzeczywistości ulegnie diametralnej zmianie, kiedy z przyczyn losowych posmakuje nowych, niesportowych doznań. Twórcy zadają pytanie o cenę sukcesu, o to, czy własne szczęście jest godną zapłatą za spełnienie marzeń. Film prowokuje i daje do myślenia.

Kobiety mają głos

Ponad połowa filmów festiwalu była wyreżyserowana przez kobiety. Jednym z nich jest Good Luck to You, Leo Grande Sophie Hyde. Opowiada o wdowie, która postanawia doświadczyć radości życia i chcąc przeżyć prawdziwy orgazm, umawia się z sex workerem, tytułowym Leo Grande (w tej roli doskonały Daryl McCormack). Film urzeka przede wszystkim znakomitą, brawurową i odważną rolę Emmy Thompson (Nancy). To jedna z najlepszych ról w jej wieloletniej karierze. Film ma wyborny scenariusz, umiejętnie przeplatający komedię i dramat oraz wiernie oddający życiowe dylematy. Inteligentna rozrywka, która oswaja z własnymi kompleksami. Wspaniała filmowa robota! |

Michał Kaczoń, dziennikarz kulturalny, fan popkultury w różnych jej odsłonach. Zagorzały pasjonat i stały uczestnik polskich i światowych festiwali filmowych.