Pisuar Duchampa

W 1917 roku nieznany nikomu Richard Mutt przesłał na Salon Artystów Niezależnych dzieło zatytułowane Fontanna – porcelanowy pisuar. Nie pokazano go publiczności, ale i tak wywróciło historię sztuki do góry nogami.

 

Nawykłym do podziwiania kunsztu artysty nie mieściło się w głowie, że aktem twórczym może być wybór artysty i naznaczenie przez niego dowolnego przedmiotu. Marcel Duchamp (tajemniczy Richard Mutt), wystawiając na Salonie pisuar pokazał, że granice pomiędzy sztuką a tym, co sztuką nie jest, są umowne. Artysta nie musi malować czy rzeźbić, wystarczy, że nada rangę dzieła sztuki dowolnemu przedmiotowi. To podnosiło artystę niemal do poziomu Stwórcy. Czy może dziwić, że wszyscy ochoczo podchwycili ten sposób patrzenia na sztukę, powszechnie wyzwalając się z konieczności posiadania talentu na rzecz posiadania pomysłu?
Czy znając konsekwencje, Duchamp nadałby dziś takie znaczenie obiektom ready-made? Pisuar zapadł w pamięć na pokolenia bardziej niż idea, która przyświecała jego wystawieniu na Salonie. Dla Duchampa obiekty ready-made to dzieła a-sztuki (nie sztuki). Nie dają wrażeń estetycznych, nie mają znaczeń. Dla niego były manifestem wolności, symbolem wyzwolenia się dzieła spod konieczności bycia estetycznym, atrakcyjnym, ładnym.
Były też wyrazem osobowości Duchampa, żyjącego według własnych zasad. Dzisiaj podważa się autentyzm jego pomysłu na wystawienie pisuaru mówiąc, że ukradł pomysł przyjaciółce, niemieckiej artystce i poetce, Elzie von Freytag-Loringhoven, zwanej Baronową. Pod koniec życia w wywiadzie przyznał, że wszystko, co mówił, było głupie i złe. Ironizował, dowcipkował. Mówił, że ready-made nie mają żadnych walorów estetycznych, a na pytanie dyrektora MoMA Alfreda Barra: Ależ Marcelu, dlaczego są więc takie piękne? odpowiedział: Nobody’s perfect.
A sam pisuar przeszedłby bez echa, gdyby nie Alfred Stieglitz, który w swojej galerii sztuki pokazywał go każdemu, kto chciał zobaczyć. W 1935 roku mówią już, że to dzieło wybitne i epokowe. Niedawno rzeźbiarz Maurizio Cattelan wystawił muszlę klozetową z osiemnastokaratowego złota, a Lady Gaga na publicznym pisuarze napisała: Nie jestem pier… Duchampem, ale kocham z wami sikać. I co teraz Marcelu? |