Od czasu dołączenia do IHG® Hotels & Resorts w 2006 roku w InterContinental Frankfurt, kariera Britty Kutz zaprowadziła ją do Kolonii, Singapuru, Tajlandii i Indonezji. W tym czasie hotele, z którymi współpracowała, zdobyły wiele prestiżowych nagród. W 2016 roku wróciła do Europy jako Dyrektor Generalny InterContinental Düsseldorf. Obecnie mieszka w Warszawie. Pełni funkcję Area General Manager w IHG® Hotels & Resorts w Polsce oraz General Manager w InterContinental Warszawa. Jest w nim pierwszą kobietą na tym stanowisku. Rozmawiamy z Brittą Kutz o zmieniającym się obliczu luksusu i jej życiu.

Please click here to read the interview in English.

 

Tekst: Jansson J. Antman
Zdjęcia:
Marcin Stróż

 

Bardzo się wahałaś przed przyjęciem propozycji pracy w Polsce?
Cóż za ładny sposób na określenie tej sytuacji. Myślę, że jestem bardzo rozważna, podejmując takie decyzje. Oczywiście, kiedy byłam nastolatką, a nawet kiedy miałam dwadzieścia kilka lat, nie zastanawiałam się dwa razy – pakowałam walizki i jechałam za moim chłopakiem do Hamburga. Jednak teraz jestem mamą, a mój mąż zrezygnował z kariery, żeby zająć się naszą dwunastoletnią córką. Mam dwie osoby, za które jestem odpowiedzialna. Moi rodzice mieszkają w Niemczech, są w takim wieku, że chciałabym mieć ich blisko i móc w każdej chwili wskoczyć do samolotu, żeby być przy nich. Pochodzę z Kolonii, przez pięć lat pracowałam w Düsseldorfie, co było bardzo wygodne. Jednocześnie jestem szaloną osobą, która uwielbia wychodzić poza swoją strefę komfortu, bo wiem, że jest to niezbędne do rozwoju zawodowego. Był to zatem bardzo przemyślany wybór – mogłam kolejny raz podjąć to wyzwanie i wykorzystać wiedzę zdobytą podczas pracy na świecie, pozostając w Europie.


A teraz zdobywasz ją w kosmopolitycznym mieście.

Właśnie! Warszawa to miasto pełne niespodzianek. Uwielbiam różne kolory miasta i to, że spacerując zwyczajną ulicą, nagle skręcasz i mówisz: Wow! Jaki piękny stary kościół. Miałam okazję pokazać Warszawę mojej rodzinie i przyjaciołom i wszyscy byli zachwyceni. Jestem też zaskoczona niesamowitą ofertą gastronomiczną Warszawy, która często jest bogatsza niż w wielu miejscach w Niemczech. Uwielbiam też polski styl życia. Warszawiacy bardzo lubią wychodzić na miasto. Nawet zimą miasto tętni życiem i ma wiele do zaoferowania.

To duża pochwała od osoby, która współtworzyła ze słynnym szefem kuchni Björnem Freitagiem restaurację Kö59 w Düsseldorfie. A twoje pierwsze wrażenia z autorskiej restauracji Platter Karola Okrasy w InterContinental Warszawa?
Jest wiele podobieństw pomiędzy tymi dwiema restauracjami… a także szefami kuchni. Obaj są bardzo dobrze znani i uwielbiani przez lokalną społeczność. Björn jest częstym gościem w telewizji w Nadrenii, a Karol w tu- tejszej. Obaj świetnie wykorzystują w swojej kuchni lokalne świeże produkty i kochają dobre jedzenie. Te same idee przyświecały mi w tworzeniu restauracji w Düsseldorfie – wykorzystywanie tego, co rośnie w pobliżu i tworzenie rzeczy wyjątkowych, które nigdy się nie znudzą. Co więcej, Karol i Björn to wspaniali ludzie, są pasjonatami tego, co robią, co sprawia, że praca z nimi to przyjemność. Oczywiście restauracja Kö59 to był zupełnie nowy produkt, z którym weszliśmy na rynek, podczas gdy Platter, to restauracja, która od kilku lat cieszy się wielkim uznaniem, co sprawia nam wiele radości.

Twoja kariera pozwoliła ci poznać pracę najlepszych szefów kuchni na całym świecie, takich jak Freitag czy Okrasa. Czy sama gotujesz dla siebie i swojej rodziny?
Razem z córką gotujemy rosół z kurczaka co drugi tydzień i robimy go tyle, że zawsze mam zamrożone porcje gotowe do podania. Lubię prostotę. Rodzina uwielbia też moje spaghe bolognese i azjatyckie jedzenie. Bardzo lubię gotować Pad Thai lub Pad Krapow. Nie jest to duży repertuar, ale to moje główne dania.

Beżowy płaszcz Twinset


Pracując w Azji, odkryłaś kulinarne sekrety tej kuchni?
Nauczyłam się, że kluczem jest równowaga. Kiedyś pojechałam na degustację Pad Thai w Tajlandii. Smakowaliśmy 10 czy 20 różnych i ciągle słyszałam – za słodkie, za kwaśne, za ostre. Na początku naprawdę nie czułam różnicy, ale po trzech latach w Tajlandii wreszcie mogłam ją poczuć.

Nadal pamiętasz te smaki?
O, tak. Dla mnie sekretem kuchni azjatyckiej, a zwłaszcza tajskiej, jest równowaga pomiędzy smakami – słodkim, kwaśnym, słonym i pikantnym… i doskonalenie tych smaków.

Praca na całym świecie to wiele doświadczeń i znajomości. Czy kariera taka jak twoja pełna jest pożegnań i powitań?
To jedno i drugie, ale to, co pozostaje, to powitania i wyjątkowe chwile. Wszystko w życiu ma swój czas i zawsze myślę: Mam szczęście, że pożegnanie jest takie trudne. Oznacza to, że dobrze się bawiłam i dlatego jest mi smutno, że wyjeżdżam. Na szczęście smutek w końcu znika, zostają piękne wspomnienia i ludzie, którzy zostali moimi przyjaciółmi. Bardzo to doceniam.

W Warszawie z pewnością nawiążesz nowe znajomości i dodasz wiele nowych, szczęśliwych wspomnień. Jakie były twoje pierwsze wrażenia?
Byłam tu cztery lata temu na konferencji naszych dyrektorów generalnych i mieszkałam w tym właśnie hotelu. Nie miałam dużo czasu, ale poczułam duszę mia- sta i muszę przyznać, że trochę się w nim zakochałam. Pamiętam, jak pomyślałam: To może być dobry pomysł na przyszłość, bo wiedziałam, że IHG®Hotels & Resorts ma w planach rozwój sieci w Polsce.

Beżowa marynarka Pennyblack, biżuteria FREYWILLE, kolekcja Hommage a Gustav Klimt


Co sądzisz o Warszawie jako celu podróży?

Jak powiedziałam, jedzenie jest niesamowite, macie wspaniałe muzea i zabytki – więc miasto ma wiele do zaoferowania turystom. Jeśli chodzi o Warszawę jako kierunek biznesowy, nadal trudno mi powiedzieć. Z powodu pandemii Covid19 przed nami wciąż wiele wyzwań. I nie miałam jeszcze okazji poznać Warszawy innej niż ta z pandemicznymi obostrzeniami. Koledzy hotelarze, którzy są tu dłużej niż ja, podkreślają, że jest duży potencjał w rozwoju rynku MICE i przyciągnięciu większej liczby wydarzeń o międzynarodowym zasięgu, takich jak targi książki we Frankfurcie czy targi motory- zacyjne w Monachium. Moje osobiste doświadczenie jest takie, że luksusowych turystów przyciągają ekskluzywne dzielnice handlowe i ulice… a nie centra handlowe. Myślę, że można w tym zakresie wiele zrobić.

Marka InterContinental jest rozpoznawalna i stabilna, a jednocześnie każdy hotel jest na swój sposób inny, oryginalny. Klienci nie mają wrażenia, że są ciągle w tym samym mieście. Jak to możliwe?
Myślę, że w InterContinental to całkiem łatwe. Jedną z rzeczy, które uwielbiam w naszej marce, jest to, że w każdym hotelu jest inny wystrój wnętrz. Gdziekolwiek jesteśmy, celebrujemy miejscową kulturę, zapewniając jednocześnie usługi, które nasi goście znają i których oczekują. Wiedzą na przykład, że śniadanie jest o określonej godzinie. Mamy normy ogólnie określające to, co i jak powinno funkcjonować, ale nie zalecamy konkretnego gatunku szynki czy sera. Proponujemy gościom pięć gatunków sera czy wędliny, ale jeden z nich musi pochodzić od sprawdzonych lokalnych dostawców. Nasi goście wiedzą, że zawsze znajdą w hotelach Club InterContinental, że pokoje mają określoną wielkość, że istnieją ściśle określone standardy obsługi w recepcji, i tak dalej. Jednocześnie zawsze dbamy o to, żeby goście mogli odkryć lokalne atrakcje, zwyczaje czy tradycję. W InterContinental jest bardzo ważne dzielenie się z gośćmi wiedzą o miejscu, w którym jesteśmy. W Tajlandii na przykład szefowa serwisu sprzątającego miała w swoim ogrodzie drzewa mango i czasem zbierała owoce razem z naszymi gośćmi. W Warszawie również staramy się przybliżyć naszym gościom odrobinę lokalnej kultury i zwyczajów. Niedawno w każdym pokoju umieściliśmy pięknie zapakowany pączek z karteczką wyjaśniającą tradycję tłustego czwartku. Nasz consierge zna wiele wyjątkowych lokalnych miejsc z tradycjami. Staramy się proponować gościom restauracje z polską kuchnią, gwarantujące tradycyjne smaki i autentyczny, a nie sztucznie stworzony dla turystów, klimat.

Warszawa jest teraz twoim domem. Jak przystosowałaś się do lokalnej kultury?
Największym wyzwaniem, z jakim się zmagam, jest język. Muszę nauczyć się polskiego i przestać szukać wymówek, żeby odwlekać lekcje z tygodnia na tydzień. [śmiech] Naprawdę chcę się nauczyć polskiego, ponieważ jedyną rzeczą, która mi przeszkadza, jest brak możliwości porozumiewania się z ludźmi wokół mnie. Jestem jedną z tych osób, które uwielbiają rozmawiać w kolejce do kasy, a możliwość swobodnego komunikowania się z pewnością pomoże mi poczuć się bardziej jak w domu.

Granatowa marynarka Marella

 

Jak cię przyjął zespół?
Wszyscy bardzo się starają, abym czuła się komfortowo i przechodzą na angielski, gdy tylko wchodzę do pokoju. Każde spotkanie prowadzone jest po angielsku. Próbuję nauczyć się jednego lub dwóch nowych słów dziennie po polsku i myślę, że zespół to docenia. Cieszyłam się, kiedy okazało, że fireworksto po polsku fajerwerki. Uwielbiam słowa takie jak bombki i w końcu użyłam słowa faworki. Przed moim przyjazdem, zespół pracował przez dziewięć lat z tym samym dyrektorem generalnym, więc była to dla nich duża zmiana. Myślę, że byli również ciekawi, jak to będzie pracować z pierwszą kobietą w tej roli. Muszę jednak powiedzieć, że wszyscy przyjęli mnie z niezwykle ciepłą polską gościnnością.

Czy InterContinental Warszawa spełnił twoje oczekiwania?
Wiedziałam, czego się spodziewać po mojej poprzedniej wizycie, ale to był środek lata, pandemia Covid19, klienci zupełnie inni niż dotychczas. Wróciłam ponownie w sierpniu zeszłego roku i byłam pod wielkim wrażeniem pracy całego zespołu. To były wakacje i nagle w hotelu znów zrobiło się tłoczno. Polskie rodziny chciały skorzystać z bonu 500+ i z obłożenia na poziomie 30 procent skoczyliśmy do 80, a w weekendy nawet do stu procent, pomimo znacznie zreduko- wanej liczby pracowników. Zespół ciężko pracował, żeby zapewnić wszystkim taki poziom usług, jakiego oczekiwali. Byłam pod wielkim wrażeniem pracy całego zespołu, dzięki której udało nam się przejść przez ten trudny czas i nadal otrzymywać fantastyczne opinie od naszych gości. Zobaczyłam, że hotel zajmuje szczególne miejsce w sercach warszawiaków. Jestem niesamowicie wdzięczna i dumna, że go prowadzę. Przez lata hotel zapracował na tak wspaniałą reputację, że byliśmy w stanie bardzo szybko odrobić straty po lockdownie. To pozwoliło nam również fantastycznie zacząć nowy rok. Nie zdawałam sobie również sprawy, jak popularny jest nasz basen na 43. piętrze. Wiedziałam, że to świetna lokalizacja, ale nie miałam pojęcia, jak bardzo ludzie go uwielbiają, dopóki nie zobaczyłam, ile zdjęć pojawiło się na Instagramie.

Czy towarzyszyła temu zmiana wymagań luksusowego turysty?
Aby zdefiniować luksus, musisz zrozumieć, co luksus oznacza dla indywidualnych gości, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Było to jasne jakieś dziesięć lat temu, ale dziś luksus jest definiowany bardzo indywidualnie. Może po prostu oznaczać możliwość odebrania klucza bez czekania w kolejce czy interakcji z innymi.

Chodzi o względy bezpieczeństwa?
Być może. A może po prostu ktoś nie chce z nikim rozmawiać, bo spędził cały dzień na rozmowie. Dziś prawdziwym luksusem jest czas. Możliwość spędzenia czasu robiąc coś, co się naprawdę kocha, to dla wielu prawdziwy luksus. Wiele ludzi nie czuło się komfortowo, podróżując w czasie pandemii. Poznałam ludzi, którzy naprawdę czuli się zmęczeni podróżowaniem w tym czasie i chcieli zafundować sobie odrobinę luksusu po przyjeździe. Musieli podróżować w celach biznesowych lub medycznych. W tym czasie byłam jeszcze w Düsseldorfie. W hotelu nigdy wcześniej nie zabrakło szampana, a podczas pandemii zabrakło! Zaraz po przyjeździe goście zamawiali najdroższego szampana, a potem przesuwali się w dół listy win. Myślę, że ludzie, których na to stać, mają teraz większą potrzebę luksusu. Jeśli przechodzisz przez trudny okres i wiesz, że możesz sobie pozwolić na luksus, robisz to.

Różowa marynarka Marella, różowa koszula – Marella, biżuteria FREYWILLE, kolekcja Hommage a Gustav Klimt


Tak jest w całej branży?

Świat hoteli jest w ogóle trochę zakręcony, ale zależy to też od specyfiki kraju. W niektórych krajach hotele nie mogą nawet otworzyć części swoich obiektów, ponieważ nie mają na to pozwolenia lub wystarczającej liczby pracowników. Mamy szczęście w Warszawie, ponieważ ponownie otworzyliśmy wszystkie nasze restauracje oraz Club InterContinental i jesteśmy w stanie świadczyć te same usługi, co wcześniej. W zeszłym roku zaczęliśmy już odrabiać straty i mieliśmy wystarczająco dużo czasu, żeby zatrudnić odpowiednio liczny personel, umożliwiający świadczenie usług na oczekiwanym przez gości poziomie.

Niektórzy analitycy ekonomiczni twierdzą, że rynek dóbr luksusowych przekracza poziom sprzed pandemii.
Myślę, że różni się to w zależności od hotelu. Niektóre małe luksusowe hotele, oferujące głównie pokoje i kuchnię, będą się dobrze rozwijać. W rzeczywistości niektóre z nich już to zrobiły, ponieważ były pierwszym wyborem podróżujących, którzy czuli się tam bezpieczniej i było ich na nie stać. Nasz hotel to duży luksusowy obiekt z 414 pokojami. Nie możemy ich zapełnić wyłącznie pojedynczymi gośćmi. Żeby całkowicie odbić się po pandemii, potrzebujemy biznesu na pełną skalę, międzynarodowych konferencji i powrotu podróży biznesowych.

Wrócą?
Wszyscy kochamy podróże, zmiany scenerii, zapachy innego miasta. Szczerze wierzę w to, że ludzie wolą spotykać się osobiście. Interakcja jest bardzo ważna. Spotkania biznesowe mogą się odbywać na zoomie i praca będzie wykonana. Jednak wszyscy wiemy, że naprawdę ważne rzeczy są załatwiane przy kawie, pomiędzy spotkaniami. I to się nie zmieni. Widzieliśmy to w zeszłym roku – kiedy tylko ograniczenia pozwalały na bezpośrednie spotkania, a ich organizatorzy mogli zapewnić bezpieczeństwo, odnotowaliśmy wiele rezerwacji. Myślę jednak, że coraz częściej będziemy teraz oceniani za wydajność i zdolność do zaspokojenia różnych potrzeb. Niektórzy podróżujący w interesach chcą po prostu wygodne łóżko, prysznic i śniadanie. Nasza marka Holiday Inn Express to dokładnie zapewnia. Ci, którzy przyjechali na weekend z rodziną, korzystają z pomocy concierge, który doradzi, jak ciekawie spędzić czas, wynajmie samochód, otoczy opieką i tak dalej. Myślę, że nie będziemy już mieli do czynienia tylko z luksusowym turystą. Na co dzień tak zwani Smart Travellers po prostu jedzą, śpią i wyjeżdżają. Kiedy jednak przyjeżdżają z rodziną na weekend czy wakacje, oczekują luksusu. Marka hotelowa jest teraz też postrzegana przez pryzmat jej odpowiedzialności za środowisko. Ludzie zastanawiają się, jak dany biznes reaguje na współczesne problemy. Moim zdaniem pandemia Covid19 skłoniła do refleksji i do podejmowania bardziej świadomych decyzji doty- czących miejsca pobytu.

A co z własnymi wyborami życiowymi? Czy taka międzynarodowa kariera, jak twoja, jest dla wszystkich?
Jest takie powiedzenie: już nigdy nie poczujesz,że po powrocie do domu jesteś w stu procentach u sie- bie, ponieważ zawsze w różnych miejscach będą ludzie, których kochasz. To jedyny minus mojej pracy. Nawet w Düsseldorfie nie czułam się jak w domu, bo tęskniłam za moją ulubioną tajską knajpką i patrzyłam na moich rodaków z innej perspektywy, do niedawna jeszcze tylko azjatyckiej. Z drugiej strony podróżowanie i życie w różnych kulturach naprawdę poszerza horyzonty i wzbogaca życie. Musisz jednak zrezygnować z poczucia, że na sto procent jesteś u siebie. I oczywiście tracisz kontakt z przyjaciółmi. Mój brat nigdy nie opuścił miasta, w którym się urodziliśmy. Każdego lata wybiera się na wycieczkę łodzią z przyjaciółmi, których zna ze szkoły. Nie mam tego luksusu, ale wiem, gdzie mogę przenocować, gdy jadę do Bangkoku. To zupełnie inny sposób na życie. |

INTERCONTINENTAL75

Diamentową rocznicę InterContinental Hotels and Resorts uczcił, tworząc oryginalny koktajl, InterContinental75. Przygotowywany jest z szampana Piper-Heidsieck i ginu The Botanist. Podobnie jak hotel InterContinental, koktajl jest klasykiem, który kunsztownie łączy ponadczasowość i nowoczesność.

DO SHAKERA WLEJ:
60 ml The Botanist Islay Dry Gin
7,5 ml świeżego soku z cytryny
15 ml syropu miodowego

Dodaj lód i wstrząsaj do oziębienia składników. Wlej do kieliszka i dolej 90 ml Piper-Heidsieck Brut Cuvée NV. Udekoruj skórką cytryny.