Z wykształceniem, które obejmuje 12 lat studiów na altówce w konserwatorium, styl francuskiej śpiewaczki Madeleine jest trudny do zdefiniowania. Od popu po chanson française i rap, nie chce dać się zaszufladkować, woląc zamiast tego tańczyć w rytm własnego bębna… z pluszowym misiem u boku.


Tekst:
Jansson J. Antmann
Zdjęcia: Félix Barjou

Zanim przejdziemy dalej, wyjaśnij historię misia.
Aby zrozumieć postaci pluszowego misia i mężczyzny w kloszu na głowie na zdjęciach mojego debiutanckiego albumu, muszę opowiedzieć historię. Wszystko, co pozostaje niewyjaśnione to seria piosenek, które opowiadają o uczuciach, jakie napotykamy przed, w trakcie i po zakończeniu związku. Wybrałam misia, aby symbolizował brak dojrzałości, który czasami objawia się w miłości. Celem było podkreślenie paradoksów naszych zachowań w relacjach poprzez pokazanie tej dziecięcej, słodkiej postaci z dzieciństwa z wystającymi pazurami i przebiegłym uśmiechem. Miś pojawia się na wszystkich zdjęciach z albumu, z wyjątkiem piosenki zatytułowanej Moja samotność z oczywistych powodów. Pod koniec opowieści noszę pluszowego misia pod pachą jak zbiór wspomnień, które będę nosiła do końca życia, ręka w rękę z mężczyzną w kloszu na głowie, który prowadzi mnie do jaśniejszej przyszłości.

A znaczenie piosenki Ça va passer dla tych, którzy nie mówią po francusku?
Piosenka To minie opisuje znaki ostrzegawcze końca związku, który jest pisany jedynie przez pryzmat namiętności. Jak w każdym związku, pasja ostatecznie zanika, oferując możliwość podjęcia wyzwań związanych z nawiązywaniem długotrwałej relacji. Ta piosenka opowiada o pierwszych wątpliwościach, poczuciu bezradności, gdy ktoś czuje się niezrozumiany, oraz o różnicy pomiędzy tym, że chcesz komuś pomóc się zmienić a tym, że chcesz go zmienić. Myślę, że łatwiej dać się ponieść pasji (pomimo cierpienia, które powoduje) niż zdecydować się na budowanie związku. Pasja zanika, ponieważ nie stanowi dużego wyzwania. Po prostu musisz znosić wszystko, co ci narzuca. Dlatego na zdjęciu widać jak leżę plecami do pluszowego misia, a jego ręka trzyma czerwoną bieliznę symbolizującą seksualność i namiętność.

Skąd pomysł na piosenkę i teledysk?
Mój debiutancki album opowiada o trudnościach i pięknie rozwijania związku. Dlatego zdecydowałam się na współpracę z inspirującymi parami artystów, którzy towarzyszą sobie zarówno w pracy, jak i w życiu codziennym. Przy pierwszym moim teledysku, This is love (C’est ça l’amour), pracowałam z dwoma niesamowitymi łyżwiarzami, a przy nowym teledysku, It will pass (Ça va passer), z parą zadziwiających akrobatów. Jestem pełen podziwu dla ich pracy, dyscypliny i wzajemnego zaufania! Wyobraź sobie, że jesteś zawieszony kilka stóp nad ziemią i utrzymywany tylko przez siłę ramion twojego towarzysza lub jeździsz na łyżwach z prędkością błyskawicy z ostrzami łyżew partnerki na ramionach. Produkcje wideo mają na celu wzmocnić przesłanie i emocje, które chcę przekazać w moich piosenkach.


Masz bardzo eklektyczny styl, od popu po chanson française, a nawet rap. Jak zdefiniowałabyś swój styl?

Moje podejście do pisania tekstów i muzyki jest bardzo instynktowne i chociaż zawsze przerabiam swoje piosenki, staram się zachować esencję emocji, które czułam podczas pisania. Jesteśmy istotami złożonymi, inspirowanymi nieskończoną liczbą rzeczy, czasem nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Wraz z moim producentem zaakceptowaliśmy tę złożoność i nie stawialiśmy żadnych barier w aranżacji piosenek. Na przykład pierwszy utwór w albumie brzmi jak rap, ale także elektronicznie z syntezatorami na końcu. Jeśli posłuchasz gry na skrzypcach, usłyszysz nawet orientalne tony. Takie wybory jak mówienie moich tekstów zamiast ich śpiewania to dla nas najlepszy sposób na przekazanie emocji, których doświadczałam podczas pisania piosenki.

Co najbardziej inspiruje ciebie i twoje muzyczne wybory?
Trudno mi udzielić zwięzłej odpowiedzi. Miałam bardzo długą listę artystów, którzy zainspirowali mnie podczas pisania mojego pierwszego albumu, a lista ta rosła w miarę pisania drugiego.

Jak to się wszystko zaczęło?
Kiedy byłam dzieckiem, marzyłam o zostaniu skrzypaczką. Ostatecznie zdecydowałam się na altówkę przez dwanaście lat w konserwatorium muzycznym. Może mieć ten sam kształt co skrzypce, ale ma niższy ton i cieplejszy dźwięk, co wolałam. Podczas studiów akademickich brałam również udział w kilku amatorskich projektach i zdobyłam doświadczenie w pracy z jednym z moich zespołów w Universal Publishing i Sony Music. Następnie podjąłam pracę w sektorze finansowym, ale nie mogłam się tam odnaleźć. Minęły dwa lata, odkąd rzuciłam pracę, aby całkowicie poświęcić się muzyce.


Masz podpisaną umowę z wytwórnią, czy pracujesz niezależnie?

Dziś jestem niezależną artystką. Wokół mojego projektu zebrałam zespół zajmujący się produkcją muzyki i wideo, wielu utalentowanych artystów i techników. Jeśli chodzi o dystrybucję, do tej pory decydowaliśmy się pracować samodzielnie, ale mamy nadzieję, że uda się znaleźć odpowiednią wytwórnię do współpracy przy wydaniu mojego drugiego albumu.

Trudno jest wyróżnić się z tłumu bez tego całego zaplecza?
Jak ze wszystkim – są plusy i minusy tej sytuacji. Najtrudniejszą częścią bycia niezależnym artystą są fundusze i rozpoznawalność, których potrzebujesz, aby kontynuować swój projekt. Publikacje takie jak La Vie są bardzo ważne i muszę wam podziękować za poświęcenie czasu na przesłuchanie mojego albumu i docenienie całej pracy, którą włożyłam w niego wraz z zespołem.

Napisy końcowe w teledysku świadczą o tym, że z pewnością jesteś bardzo praktyczna. To z konieczności czy lubisz po prostu kontrolować to, co się dzieje z twoją twórczością?
Nawiązanie kontaktu z osobami, z którymi chcesz pracować, wymaga czasu. Albo gwiazdy dopasowują się do ciebie, kiedy pozwalasz sobie wyjść poza swoją strefę komfortu, albo musisz ciężko pracować i poznawać nowych ludzi, aby dać gwiazdom szansę na wyrównanie się.
Jeśli chcesz, aby projekt ruszył naprzód, ale nie masz jeszcze kontaktu z właściwymi ludźmi, nie masz innego wyjścia, jak zrobić to samemu. To może być frustrujące, ale jest też bardzo pouczające. Gdybym od samego początku miała wszystko, czego potrzebowałam, prawdopodobnie nigdy nie poświęciłabym czasu, aby nauczyć się tego, co umiem zrobić dzisiaj. To wymaga dużo pracy i wysiłku, ale w końcu otrzymujesz najlepszą nagrodę – niezależność w tworzeniu tego, co chcesz i wolność wyboru, z kim pracujesz.


Dziś wszystko jest bardziej ulotne. Nawet Boy George powiedział, że jego zespół Culture Club prawdopodobnie nie istniałby dłużej niż miesiąc, gdyby w latach 80. media działały tak jak dzisiaj. Jaka jest twoja strategia?

Pozostaję sobą, daję tyle miłości, ile tylko mogę i mam nadzieję, że bycie znaczącym w sprzedaży zmieni się w znaczące dla życia.

Niewielu francuskich piosenkarzy odniosło sukces na rynku międzynarodowym bez wydania angielskich wersji swoich piosenek. Czy to cię dotyczy?
Naprawdę chcę poeksperymentować z pisaniem, komponowaniem i występowaniem po angielsku i podkreślić swój ciężki francuski akcent. (śmiech) Nie napisałam niczego, co by mnie przekonało, że jestem już na to gotowa, ale jestem pewna, że kiedyś będę!

Wydaje się, że dzisiejsza młodzież przykłada dużą większą wagę do tekstu. Jak myślisz, z czego to wynika?
Żyjemy w czasach, o których wiemy, że pod pewnymi względami jutro nie będzie lepsze niż wczoraj i staramy się zrozumieć dlaczego, jakie zachowania doprowadziły nas do tego punktu, co zadziałało, a co nie i co musimy zrobić, aby pomóc ludzkości się rozwijać. Być może sztuka wyrażona słowami i muzyką, malarstwem i rzeźbą, a nawet filmem i tańcem, pozwala nam zidentyfikować te elementy i miejmy nadzieję – nadać im sens.


Niektórych artystow pandemia przydusiła, innych zainspirowała. Jak COVID wpłynął na ciebie i twoją muzykę?

Szybko dostosowałam się do ograniczeń i próbowałam wykorzystać jej kilka zalet. Zbudowałam świetny zespół do produkcji wideo, aby móc wyreżyserować i zmontować mój drugi teledysk Ça va passer.
Pracowałam zdalnie z moim producentem nad aranżacją i produkcją tego albumu. Szukałam i znalazłam wsparcie w stowarzyszeniach artystycznych i salach koncertowych, aby zaprezentować swój projekt na scenie podczas rezydencji artystycznych, a także w radio i niezależnych mediach. Ten rok był pełen emocji i bardzo produktywny dzięki wsparciu mojej rodziny, przyjaciół i wszystkich osób, mediów i instytucji, o których wspomniałam.

Jaka czeka cię przyszłość… i twojego pluszowego misia?
Mam nadzieję, że w nadchodzących miesiącach sfinalizuję przygotowania do nagrania kolejnego albumu z moim producentem w Tel Awiwie. Mój następny projekt ukaże się w maju. Jest to cover utworu Histoire d’un amour, który znany jest we Francji dzięki świetnej interpretacji Dalidy. Naszym wyzwaniem było wypracowanie nowoczesnej wersji pod względem aranżacyjnym i interpretacyjnym. Jednym ze sposobów, w jaki próbowałam to osiągnąć, jest gra na altówce. Napisałam linie melodyczne, które różnią się od romantycznych skrzypiec w wersjach nagranych przez Dalidę czy Luisa Mariano.
To jedna z niewielu miłosnych piosenek na nowym albumie, więc Pan Miś z pewnością będzie miał swoją rolę do odegrania. Jednak zamiast zdjęć, w albumie pojawią się rysunki artysty, którego niedawno odkryłam i nie mogę się doczekać rozpoczęcia z nim pracy! |