Rocznica (nie)okrągła

Wiersze Wisławy Szymborskiej przetłumaczone przez Christiana
Kjelstrupa i zebrane w tomie Życie – jedyny sposób, stały się kanwą
przedstawienia, którego premiera odbyła się 1 lutego w Teatrze
Narodowym w Oslo, w rocznicę śmierci poetki.

TEKST: BEATA BRZESKA

 

Sama Szymborska nie lubiła rocznic, w wierszu Możliwości pisała, że woli rocznice nieokrągłe. Michał Rusinek, wieloletni sekretarz noblistki, a obecnie prezes fundacji jej imienia, tak to tłumaczy:
Nie lubiła takiej matematyzacji pamięci. Jeżeli obchodzi się rocznicę, to jest to pretekst do tego, żeby o tym mówić. Ona wolała pamiętać. Myślę, że pamiętała bez pretekstu i my też staramy się pamiętać bez pretekstu.

 

#SZYMBORSKA
Pod hasztagami #szymborska i #wislawaszymborska znajduje się przeszło 20 tysięcy zdjęć poetki. Film, na którym recytuje Nic dwa razy się nie zdarza ma ponad 300 tys. wyświetleń na YouTube, jej wiersze śpiewają gwiazdy polskiej piosenki i deklamują raperzy.
W Bolonii, w 20. rocznicę przyznania Szymborskiej Nobla, odbył się trzydniowy festiwal poświęcony jej twórczości, w tym samym czasie ukazał się również komiks włoskiej autorki Alice Milani Wisława Szymborska. Życie w obrazkach. Elsa Fornero, minister pracy we
włoskim rządzie, pojawiła się na jednym ze spotkań z bransoletką, na której widniał cytat z wiersza Portret kobiecy, o czym rozpisywały się media w całej Europie. W Poznaniu powstał mural z wierszem Chmury, a muzeum w Krakowie, założone i prowadzone przez fundację jej imienia, odwiedzają tłumy. Wiersze poetki przetłumaczono na 42 języki. Można powiedzieć z pełnym przekonaniem, że pamięć o poezji Wisławy Szymborskiej i o niej samej nie potrzebuje pretekstu, a data norweskiej premiery to tylko cudowny zbieg okoliczności.

IBSEN A CEBULA
Christian Kjelstrup, tłumacz wierszy noblistki na język norweski i jeden z inicjatorów przedstawienia, spotkał się z Szymborską na rok przed jej śmiercią. Zafascynowany
jej poezją, długo starał się o rozmowę, co nie było łatwe, z uwagi na niechęć poetki do wszelkich wywiadów. Moja ciekawość prawdopodobnie jest wrodzona. Ale ćwiczę patrzenie na coś bez osądu. Pozwalam, by obiekt był sobą, moją rolą jest tylko refleksja nad nim – powiedziała w rozmowie z Kjelstrupem. Jej wiersze to stawianie pytań, sceptycyzm
i dystans – ciepły i niemal czuły, uważność i humanizm, świat, w którym człowiek nie stoi w centrum, a jest jednym z miliona elementów tworzących rzeczywistość, wszechświat. Wszystko to składa się na uniwersalizm i przystępność wierszy noblistki.

 

Na prosty, choć niełatwy, przekaz. Podczas, gdy cebula dla Ibsena jest przede wszystkim
interesująca jako obraz czegoś ludzkiego, Szymborska pisze o cebuli: Co innego cebula/Ona nie ma wnętrzności/Jest sobą na wskroś cebula/do stopnia cebuliczności – mówi Kjelstrup, przytaczając fragment wiersza Cebula.

LIVET ER DEN ENESTE MÅTEN
Życie – jedyny sposób, to tytuł tomiku wierszy powstałych w ostatnim okresie życia poetki – już po syndromie sztokholmskim, jak nazywała przeżycia związane z otrzymaniem Nagrody Nobla. Oprócz wierszy w tłumaczeniu Kjelstrupa, znalazły się w nim także wiersze w przekładzie Agnes Banach, Ole Michaela Selberga i Jana Erika Volda. Spektakl w reżyserii
Holendra Josa Groeniera to opowieść wielowątkowa. Trzy aktorki – Ellen Horn, Gisken
Armand i Henriette Marø – z trzech różnych pokoleń – prezentują wiersze Szymborskiej,
snując opowieść o życiu, przypadkach, losie. To podróż przez życie wg poetki. Jak mówi reżyser,aktorki nie reprezentują samej Szymborskiej, lecz trzy różne fazy w życiu, które według polskiej poetki, są przypadkowe i wypożyczane, ale są tak samo pełne
w ten jedyny sposób. Niezwykła osobowość poetki nadaje przedstawieniu szczególny charakter – reżyseria, scenografia, muzyka, projekcje wideo, światło i gra aktorska – wszystkie elementy zbudowane są z jej słów, nie tylko wierszy, ale także notatek i limeryków. Teatr Narodowy przygotował polskie napisy mówionego tekstu, które będą widoczne nad sceną w trakcie spektaklu; dzięki temu, także polska publiczność w Oslo, będzie mogła w pełni w nim uczestniczyć.

SZYMBORSKA – GIPS. ŁASKAWY LOS OBTŁUKŁ JĄ TROCHĘ, ZWŁASZCZA NOS
Tak o sobie pisała w Galerii pisarzy krakowskich. Miała do siebie i świata cudowny dystans. Była prawdziwym człowiekiem zabawy; z przyjaciółmi bawiła się słowem, wymyślając słynne już dziś lepieje, moskaliki, odwódki i altruitki. Uwielbiała kicz i seriale telewizyjne,
fascynował ją boks i Andrzej Gołota, zbierała stare czasopisma i najdziwniejsze przedmioty, będące potem fantami w urządzanych przez nią loteryjkach. Znajomym, zamiast pocztówek, wysyłała kolaże, humorystyczne wycinanki, okraszone zabawnym komentarzem. Część jej dorobku, zgromadzona w zbiorach fundacji Wisławy Szymborskiej, dzięki staraniom Ambasady Polskiej w Oslo i uprzejmości krakowskiego muzeum, zostanie pokazana na wystawie towarzyszącej spektaklowi. W Teatrze Narodowym będzie można zobaczyć kolaże Wisławy Szymborskiej z angielskimi podpisami i poznać jej nieograniczoną wyobraźnię i niepowtarzalne poczucie humoru. Jak bardzo niepowtarzalne, przekonali się
uczestnicy polsko-norweskich rodzinnych warsztatów kolaży zorganizowanych przez Ambasadę Polską i Teatr Narodowy w Oslo.

MOIM MARZENIEM JEST BYĆ ZRECENZOWANĄ PRZEZ BIOLOGA LUB CHEMIKA…
To marzenie poetki, wyrażone w rozmowie z norweskim tłumaczem, nie spełni się w Oslo, tak, jak jeszcze nie spełniło się nigdzie. Ambasada wspólnie z Teatrem Narodowym zorganizowała w gmachu teatru, tydzień po premierze, seminarium poświęcone twórczości Wisławy Szymborskiej. Do dyskusji zaproszono literatów, krytyków literackich i tłumaczy,
między innymi Michała Rusinka, długoletniego sekretarza, tłumacza i przyjaciela poetki, obecnie prezesa fundacji jej imienia. Spotkanie poprowadził tłumacz Christian Kjelstrup.
Od dnia premiery, przez pięć dni, przy wejściu do teatru stał biało-czerwony pawilonik, w którym promowano i sprzedawano tomiki poezji Szymborskiej, w przekładzie na norweski. Na przechodniów i gości czekały też niespodzianki i loteria. Wszystko w zgodzie z przesłaniem poetki, która lubiła i zabawę i niespodzianki, a o swoich wierszach mówiła:
Moje wiersze nie są do grania, ani do śpiewania ni do tańczenia. Moje wiersze są do czytania i do myślenia! Trzeba je czytać tak, jakby się głośno myślało.