Tajemniczym blaskiem różnobarwnego szkła od wieków przykuwają uwagę wiernych. Odnajdujemy je przede wszystkim w zabytkowych obiektach sakralnych i we współczesnych świątyniach, choć dawno już wykroczyły poza sferę sacrum.

 

Tekst: Katarzyna Skorska
Zdjęcia: Monika Siejakowska, Ewa Drewicz, Jerzy Jasicki

 

Niektórzy twierdzą, że twórcy witraży zapatrzyli się w bizantyjskie mozaiki. Prawdopodobnie pierwszą prześwitującą mozaikę szklaną w otworach okiennych zastosowali Arabowie. Były to koronkowe ażury wycięte w gipsie lub innym miękkim kamieniu, wypełnione kolorowymi szkłami, płytkami marmuru, a nawet półszlachetnymi kamieniami. Na początku naszej ery okna zaczęli też szklić Rzymianie – w domach bogatych mieszkańców Pompejów i Herkulanum stosowano wówczas zielonkawe, nieprzezroczyste szkło. Pierwsze witraże, czy też raczej wypełnienia okien złożone z kolorowych szkiełek, pojawiły się w kościelnych wnętrzach na przełomie IV i V wieku, a jakieś 300 lat później znane było już pojęcie określające szklarzy zajmujących się tworzeniem witraży – vitrearii. W czasach średniowiecznych spełniali oni również funkcje vitri factores, czyli wytwórców szkła. Najstarsze, zachowane do dzisiejszych czasów, witraże znajdują się w katedrze w Chartres we Francji, w katedrze w Augsburgu w Niemczech i w Canterbury w Anglii. Natomiast te najstarsze w Polsce pochodzą z Gniezna, a ich powstanie datowane jest na XI wiek. Przez setki lat tworzono witraże głównie o charakterze sakralnym. Miały one podkreślać wzniosły charakter miejsca kultu, służyły edukacji, najczęściej niepiśmiennych, wiernych i stanowiły nade wszystko ilustrację tematów biblijnych. Od Tiffany’ego Słynny jubiler, który przede wszystkim zrewolucjonizował metodę tworzenia witraży, wprowadził nową, trwalszą i bardziej finezyjną technikę łączenia wszelakich szkieł witrażowych. Jego dokonania znakomicie poszerzyły możliwości artystyczne twórców witrażu. Technika tworzenia witraży, którą wprowadził w USA w XIX wieku Louis Comfort Tiffany, pozwala realizować niezwykłe, trójwymiarowe wizje. Złamał wielowiekową tradycję, tzw. ołowiową. Ołów, będący przez setki lat spoiną, został przez Tiffany’ego zastąpiony cyną, zaś jego metoda polega, mówiąc w pewnym uproszczeniu, na owijaniu wszystkich szklanych elementów cienką taśmą miedzianą i łączeniu ich za pomocą cyny. Przy użyciu specjalnych preparatów uzyskuje się odpowiedni odcień spoiny (tzw. patynowanie). L.C. Tiffany był także autorem nowatorskiej metody barwienia szkła na opalizujący kolor i właśnie tego rodzaju szkła używał w swoich wyrobach biżuteryjnych, co znakomicie podkreślało ich wyjątkowość. Wszechstronność metody Tiffany’ego pozwala na tworzenie wielu różnych, a zarazem niepowtarzalnych przedmiotów ze szkła. Refleksje i refleksy Stosują piękne, wielofakturowe i wielobarwne szkła. W ich pracowni znajdziemy najrozmaitsze kinkiety, lampy stojące i wiszące o przeróżnych kształtach, przepierzenia witrażowe, okna i drzwi, choć jak sami przyznają, od lat koncentrują się na projektowaniu i produkcji witraży o charakterze sakralnym. Wykonują witraże figuralne, metaforyczne, przedstawieniowe oraz takie, które ujmują tematy religijne w sposób nowoczesny i formalnie uproszczony, przy jednoczesnym zachowaniu głębi odniesień znaczeniowych. Stosują przede wszystkim technikę Tiffany’ego, choć w witrażach sakralnych, zależnie od potrzeby, posługują się także techniką tradycyjną – ołowiową. Witamy w Studiu Form Witrażowych Moniki i Piotra Siejakowskich, które istnieje w Poznaniu ponad 25 lat. Ich witraże zdobią kilkanaście obiektów sakralnych. Znajdziemy je nie tylko w poznańskich kościołach i kaplicach, w wielkopolskich miejscowościach – Chludowie czy Pobiedziskach – lecz także w Kołobrzegu, Dźwirzynie, Białogardzie, a nawet na Dolnym Śląsku. W Archidiecezjalnym Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Poznaniu twórcy zapraszają do szczególnej wędrówki wśród witraży. Podczas tej podróży natrafimy na witraże odnoszące się do przestrzeni kosmicznej, dostrzeżemy tam gwiazdy i planety. Odnajdziemy też wspaniałe witraże symbolizujące święte Krew i Wodę, a oznaczające miłosierdzie, oczyszczenie, życie dusz. W słoneczne dni nacieszymy oczy efektami świetlnymi pojawiającymi na sąsiadujących z witrażami ścianach świątyni. Bo piękno witraży jest ponadczasowe, tak jak światło, które daje im życie. |

Witraż poświęcony św. Janowi Pawłowi II