Australijski piosenkarz Greg Gould ma wiele powodów do dumy. Osiągnął globalny sukces dzięki ponad 20 milionom wyświetleń swoich wielokrotnie nagradzanych teledysków. Niedawno wydany album 1998 zajął pierwsze miejsce, a w zeszłym miesiącu dwa jego utwory zostały kupione przez duże wytwórnie płytowe, w tym SONY Music. Aż trudno uwierzyć, że w wieku 16 lat Gould chciał odwrócić się od show biznesu.

 

Tekst: Jansson J. Antmann
Zdjęcia: Christian Scott

Kiedy się zorientowałeś, że masz głos?
Szczerze mówiąc, nie spieszyłem się ze śpiewaniem. Nauczycielka powiedziała rodzicom, że mam śpiewający głos. Rodzice bardzo mnie wspierali. Do Johnny Young Talent School zapisali mnie w wieku 9 lub 10 lat.

Czy to był ten moment, który zmienił całe życie?
Możliwość spędzania sobotnich poranków na zajęciach z innymi dziećmi, które lubiły robić to co ja, była niesamowitą odskocznią od reszty tygodnia. Nie miałem przyjaciół i byłem nieustannie prześladowany za chęć występowania. W tamtych czasach, kiedy nie było jeszcze The Voice i Idola, nie było dobrze widziane, że chłopcy śpiewają, występują.

Jak zareagowali koledzy z klasy, kiedy zaśpiewałeś dla nich po raz pierwszy?
Na początku to nie był problem. Jednak, gdy mój talent im spowszedniał, stali się zazdrośni i dokuczali mi, że jestem inny i mam talent.

Kiedy to się skończyło?
W piątej klasie przeniosłem się do szkoły artystycznej w Newcastle [na północ od Sydney, przyp. red.]. Mój starszy brat chodził do tej samej szkoły, był dość popularny i mnie chronił.

Dużo występowałeś, ucząc się w Johnny Young Talent School?
Występowaliśmy w centrach handlowych, na zakończenie roku szkolnego, kolędowaliśmy na stadionie piłkarskim – takie drobiazgi, które wydawały się wówczas wielkim wydarzeniem, szczególnie dla dziewięcioletniego dziecka. Na scenie czułem się jak w domu i wiedziałem, że to moja przyszłość.

Kiedy zdecydowałeś, że chcesz nagrywać?
Mając 16 lat, w 2006 roku, zdecydowałem się na udział w przesłuchaniu do Australian Idol. Podczas przesłuchań zazwyczaj przechodzisz kilka rund, zanim staniesz przed jury. Więc przeszedłem najpierw dwie rundy dla producentów. Po drugiej rundzie, tuż przed występem dla jury, producent wykonawczy powiedział mi: Greg, nie bądź za bardzo gejem!

Jak to na ciebie wpłynęło?
Byłem zszokowany. Nigdy nie zamierzałem ujawniać swojej homoseksualności. Chciałem tylko wejść, zaśpiewać piosenkę i przejść do następnej rundy. To, co usłyszałem, zbiło mnie z tropu i jeszcze mniej byłem sobą. Oglądam czasem to nagranie i widzę, jak bardzo byłem zdenerwowany – chciałem być sobą i dobrze wypaść przed jury. Chciałem robić karierę muzyczną, seksualność była ostatnią rzeczą, z którą chciałem się zmierzyć.

Przyszło ci wcześniej do głowy, że jesteś zbyt homoseksualny?
Nie. Jest cienka granica pomiędzy ekstrawagancją a byciem artystą. Nawet najbardziej konwencjonalni piosenkarze mają ekstrawagancki wizerunek publiczny, który trzymają z dala od swojego życia prywatnego. Staram się robić to samo.

Jakie były reakcje jury?
Zaśpiewałem You’ve got a friend Carol King, Marcia Hines jako pierwsza powiedziała: Nie wiem, co się stało, ale to była bomba! Wtedy drugi juror powiedział: Czy mogę zadać ci osobiste pytanie? Jesteś gejem czy hetero? Proste. Odpowiedziałem:Cóż, w tej chwili próbuję to rozgryźć. Powiedziałbym, że jestem zdezorientowany i w tej chwili nie chcę żadnej etykiety. Na co trzeci juror, powiedział: Ale kolego! Brak etykiety oznacza, że jesteś gejem!

Żartujesz!
Nie. Powiedział: Nie ma znaczenia, czy jesteś zdezorie towany. Jesteś wspaniałym piosenkarzem i powiem TAK. Wszyscy troje powiedzieli TAK, a ja zacząłem przygotowania do następnej rundy. Moja matka była zmuszona stanąć przed kamerą, pytali ją: Jak to jest, kiedy twój syn w krajowej telewizji przyznaje, że jest gejem? Mama odpowiedziała pięknie: Jeśli chodzi o mojego syna, kocham go bez względu na to, kim jest i tylko to się liczy.

Taki jest format programów – łzy i dramaty, to przyciąga widzów. Historie o „słabszych”, „innych” na chwilę zajmują miejsce na pierwszych stronach wiadomości. Czasem to pomaga. Myślisz, że gdybyście zareagowali histerycznie i dali mediom czego chciały, pomogłoby ci to w karierze?
Absolutnie. Miałem jednak 16 lat i nie miałem pojęcia, co robię. Przechodziłem przez coś bardzo osobistego, nie bawiłem się w politykę. Nie wiedziałem nawet, w co gram. Po tym wszystkim przestałem śpiewać na cztery lata, ponieważ pomyślałem sobie: Jeśli to jest cena bycia w centrum uwagi, to nie jestem na to gotowy.

Rhonda Burchmore OAM & Greg Gould

Co zrobiłeś?
Zostałem uczniem fryzjera i śpiewałem tylko pod prysznicem. (śmiech) Kiedy skończyłem 21 lat, zdałem sobie sprawę, że chcę do tego wrócić i wystąpiłem w amatorskiej produkcji musicalu The Boy From Oz o Peterze Allenie. Na scenie cała moja pasja wróciła i potwierdziłem, że właśnie to chcę robić w życiu.

Teatr amatorski jest bardzo dobrą odskocznią do dalszej kariery.
To prawda. Błagam wszystkich młodych artystów, aby zdobyli jak najwięcej takich doświadczeń. To świetny sposób na zdobycie pewności siebie, bycie z ludźmi o podobnych poglądach i budowanie przyjaźni. Po tym musicalu przez dwa lata podróżowałem po świecie, występując na koncertach na Royal Caribbean Cruises, co również było wspaniałym doświadczeniem edukacyjnym. Byłem z dala od wszystkich, którzy mnie kochają i musiałem dorosnąć. Nie masz przy sobie rodziny i przyjaciół, którzy mówią ci, jaki jesteś wspaniały, nawet jeśli tak nie jest. (śmiech)

Z pewnością się to opłaciło, kiedy brałeś udział w australijskim Mam Talent.
Wiedziałem wtedy dokładnie, jak grać w tę grę. Różnica między 16 a 25 rokiem była dla mnie ogromna. Chciałem spróbować prawdziwej kariery. Byłem w trasie już od dwóch lat i mogłem być jeszcze przez 10 kolejnych. Jednak zdałem sobie sprawę, że nadszedł czas, aby wrócić do domu i poważnie potraktować moje cele. Wróciłem w grudniu, a w marcu wziąłem udział w przesłuchaniu do Mam Talent. Cały rok był zdominowany przez ten program i ostatecznie zająłem drugie miejsce. Potem koncertowałem przez kolejne dwa lata, wykorzystując ten sukces.

Co sądzisz o reality TV?
Spójrz, to była moja pierwsza pla orma. Drugą był mój teledysk do piosenki Don’t Let Go, hit online w 2017 roku. To zdecydowanie wzmocniło moją karierę, ludzie zaczęli o mnie mówić.

Czemu to przypisujesz?
Teledyskowi. Oczywiście to dobra piosenka. Jednak to teledysk naprawdę odbił się szerokim echem wśród ludzi, ponieważ mówił o prawdziwych historiach dyskryminacji w społeczności LGBT. Pojawił się tuż przed wprowadzeniem równości małżeńskiej w Australii, więc był bardzo aktualny i ostry. Przedstawiał nawet jednego faceta, który próbował popełnić samobójstwo, co zdarza się niestety zbyt często. Zrobiłem ten teledysk, żeby wszyscy zobaczyli i zrozumieli, co dzieje się w naszej społeczności. Nie obchodzi mnie, czy podzielają racje kościoła na temat małżeństwa, ani inny głupi powód, dla którego odmawiają nam równości. Wysłałem sygnał do wszystkich, że wszyscy musimy być równi.

Czy to doprowadziło cię na Hamburg Pride?
Tak. Kiedy teledysk stał się światowym hitem w internecie, międzynarodowa prasa zainteresowała się i Hamburg Pride zaprosił mnie na występ. Zaśpiewałem piosenkę, która tak się spodobała, że przyjęli ją jako swój hymn. Śpiewałem ją dla stu tysięcy ludzi, co było niesamowite. To naprawdę była chwila!

To była twoja inicjatywa.
Najpierw zaprosili mnie na występ, co było dla mnie zaskoczeniem. Potem zacząłem się zastanawiać, co zaśpiewać. Na tym samym albumie co Don’t Let Go był jeden oryginalny utwór. Zremiksowaliśmy go i przedstawiliśmy. Reszta, jak mówią, to historia.

Prawdziwe carpe diem.
Jestem artystą, który wie, czego chce i jestem przedsiębiorcą. Chcę cieszyć się tym doświadczeniem i zdecydowanie nie chcę, aby było kosztem kogokolwiek. Chciałbym, żeby ludzie lubili pracować ze mną. Jednocześnie kocham to, co robię i wiem, że muszę ciężko pracować, szukając każdej dostępnej okazji.

Twoja kariera również wydaje się być odporna na COVID.
(śmiech) Mój album był już w przedsprzedaży, kiedy wybuchła pandemia. Premiera singla odbyła się podczas Mardi Gras, ostatniego dużego fes walu w Sydney. Dwa tygodnie później w Australii wprowadzono lockdown i musiałem zdecydować, czy wycofać album, czy nie. Na szczęście zdecydowałem, że tak i znalazłem się na pierwszym miejscu list przebojów! Potem skontaktowali się ze mną organizatorzy Sydney Pride. Występowałem dla nich kilka lat wcześniej. Powiedzieli, że uwielbiają mój duet z Inaya Day Love Like This i zapytali, czy mogliby użyć go jako oficjalnego hymnu Sydney Pride w 2020 roku. Uwielbiali też teledysk o wielorasowej parze, która pokonuje uprzedzenia jednej z matek. Teledysk został wydany mniej więcej w okresie ruchu Black Lives Matter, więc był bardzo aktualny. W rezultacie zarówno Sydney Mardi Gras, jak i Sydney Pride, zdecydowały się wykorzystać go do reprezentowania Australii na Global Pride.

Z czego można być dumnym.
Album odniósł sukces i dobrze sobie radzi na Spotify. Teledyski są udostępniane. Jednak w końcu tworzę muzykę, aby móc występować i wciąż tęsknię za tą częścią mojego życia. Możliwości znów zaczynają się pojawiać, ale wciąż niewielkie. To błogosławieństwo, że mam w życiu rzeczy, które motywują mnie do działania. Myślę, że kluczem do zdrowego przetrwania pandemii jest wyznaczanie celów i ich osiągnięcie, bez względu na to, jak są duże czy małe. |