Użycz uszy muzyce, otwórz oczy na obrazy i… przestań myśleć! Zapytaj tylko siebie, czy te prace pozwoliły ci przechadzać się po dotychczas nieznanym świecie. Jeśli tak, to czego chcesz więcej? – pytał Wasyl Kandinsky. Niczego – odpowiada Michał Rajczakowski, artysta malarz ze śląskiego Barda.

 

Tekst: Beata Brzeska
Zdjęcia: Michał Rajczakowski

 

Żyje otoczony łagodnymi pejzażami, naturą i tym, co niektórzy, czasem złośliwie, nazywają lokalnością. Dla Michała stała się codziennością, wtopił się w nią  odkąd ponad 40 lat temu wybrał to miejsce na Ziemi jako własne. Nie ukrywam, że moje abstrakcje są dla mnie najważniejsze, ale jestem też pejzażystą i często maluję swoje miasto – mówi.

Z cyklu Przestrzenie, olej, 90×120, 1988 r.

Natura abstrakcji

Action painting, forma abstrakcyjna, której używa, zafascynowała go jeszcze na studiach. Ten rodzaj abstrakcjonizmu jest pozornie pozbawiony reguł. To efekt gestów, przypadkowego, spontanicznego nakładania farby na płaszczyźnie. Technika pozornie prosta i intuicyjna, ale nie jest łatwo zerwać z odtwarzaniem świata realnego na rzecz świata prawdziwego, tego pochodzącego z wnętrza i zbliżonego do idei. Trzeba najpierw znaleźć go w sobie. Kolory i kształty na jego obrazach tworzą rzeczywistość inną niż ta widziana i poznawana zmysłami. Na pytanie, jak udaje mu się „uwolnić oczy” od otaczającej go natury, odpowiada: Natura zawsze była pierwotną inspiracją w sztukach plastycznych, ale abstrakcja to owoc wyobraźni. Natura nie tylko jest źródłem inspiracji wizualnych – ona wywołuje emocje. Obraz to zapis procesu twórczego, każdy jego fragment jest jednakowo ważny i wypełniony malarskim gestem. To stan duszy.

Z cyklu Nowy cykl, 2020 r.

Ciało obce, Kadele, Okna nadziei

Cykle z różnych okresów twórczości mają swoje nazwy, które stanowią rodzaj klucza do ich odbioru. Odbioru, nie zrozumienia. Abstrakcji nie trzeba rozumieć dosłownie, odbierać zmysłami. Abstrakcja potrzebuje emocjonalnego zaangażowania – zarówno twórcy, jak i odbiorcy. Tak jest np. z cyklem Kadele. Nie ma takiego słowa, wymyślił je, by znaleźć klucz do pokazania fascynacji różnorodnością form przyrody. Nie chciał ich namalować, ale pokazać emocje, które wzbudzają w nim otaczające go na co dzień sudeckie krajobrazy, ich kolory i kształty. Jak działają na wyobraźnię.
Ostatnio zauważył, że po latach malowania w różnych technikach podświadomie odkrył, że abstrakcja to ta właściwa droga, prawdziwa. Doświadczenie i warsztat potrzebny do zapisywania nowych przeżyć. Na co dzień jest człowiekiem zamkniętym – malarstwo jest otwarciem na świat zewnętrzny, pokazaniem emocji, wytchnieniem, ale też ucieczką i koniecznością.

Z cyklu Znaki – komp 7, akryl, 50×70 cm, 1999 r.

Pan od rysunku

Do Barda trafił jako nauczyciel plastyki, a taka praca w małej miejscowości wymaga zaangażowania społecznego, niemal wymusza tworzenie więzi, relacji, bliskości. Zadaniem nauczyciela nie jest nauczyć bycia artystą, tego nie można nauczyć. Można pomagać zrozumieć siebie, rozbudzić ciekawość świata i ludzi, wrażliwość na sztukę i otaczający świat. I Michał od lat to robi, co daje mu dużą satysfakcję. Tym większą, że sam był utalentowanym dzieciakiem z małej wsi, gdzie jedynym kontaktem ze sztuką była sztuka sakralna oglądana podczas niedzielnych mszy w miejscowym kościele. Miało to niebagatelny wpływ na jego osobowość, ale o tym dowiedział się dużo później. Jako wrażliwy chłopiec nie miał z kim rozmawiać o swoich myślach i emocjach. Być może pamięć o tym braku – estetyczna samotność – doprowadziła do uczenia innych, wprowadzania w świat sztuki. Pytany, nie przypisuje sobie żadnych zasług, ale prawdą jest, że kilkoro jego uczniów ukończyło Akademie Plastyczne lub inne szkoły artystyczne, pracują jako artyści, odnoszą sukcesy. Teraz dzieli się swoim doświadczeniem i wiedzą z dorosłymi i seniorami, co daje równie wielką radość. Korzysta z różnych form edukacji plastycznej (np. w latach 80. były to wyjazdowe plenery), odkrywa i ośmiela talenty, z szacunkiem dla indywidualnego procesu twórczego pomaga odnaleźć różnym wrażliwościom ich własną artystyczną drogę. |

Michał Rajczakowski – dyplom z malarstwa uzyskał w pracowni Alfreda Biedrawy, a z grafiki w pracowni prof. Eugeniusza Delekty na wydziale Pedagogiczno-Artystycznym Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Członek Polskiego Stowarzyszenia Edukacji Plastycznej we Wrocławiu i Towarzystwa Rozwijania Aktywności Dzieci Szansa. Prowadzi zajęcia warsztatowe z plastyki. Zajmuje się malarstwem sztalugowym, grafiką, projektowaniem i wystawiennictwem. Bierze udział w wystawach indywidualnych i zbiorowych.