Historia osobista Wilhelm Sasnal

Muzeum POLIN nie po raz pierwszy stawia pytania o stosunek do historii, kultury i dziedzictwa polskich Żydów. Właśnie kończy się wystawa, która idealnie wpisuje się w ten nurt działań – to prezentacja prac Wilhelma Sasnala pod znamiennym tytułem Taki pejzaż.

 

Pozornie niebudzący żadnych skojarzeń tytuł wystawy jest w istocie kwintesencją jej przekazu – polski pejzaż nie jest neutralny. To, co widzimy, co nas otacza, co mijamy nieuważnie niesie ze sobą ogromny bagaż historycznych i osobistych znaczeń, kontekstów, skojarzeń.
Jak w wierszu Andrzeja Szmidta, z którego zaczerpnięto tytuł wystawy, wyśpiewanym przez Ewę Demarczyk: Psy kulawe/stroją drogi/diabeł dziewkom/plącze nogi/ptaki drzewom/kwiaty czernią/po marzeniach/trupy biegną/taki pejzaż/taki pejzaż.

PEJZAŻE SASNALA

Wilhelm Sasnal podąża śladem swoich osobistych kontekstów, rysując równolegle obraz współczesnej rzeczywistości. Jednym z pierwszych obrazów, na które patrzymy, jest Chlew – długie niskie budynki pozbawione niemal okien, stojące w regularnym szyku na soczyście zielonej łące. Skojarzenie jest natychmiastowe, automatyczne – baraki obozu koncentracyjnego. Nie da się uciec od tego skojarzenia i nie jest to osobiste doświadczenie – to wiedza i skojarzenia nabyte poprzez edukację, lektury, recepcję dzieł kultury, w tym tej masowej. Prace artysty opisują doświadczenie całego pokolenia, które nieustająco konfrontuje się z tym, co we współczesności pozostało z ostatniej wojny i tym, co po niej. Pejzaże Sasnala tchną pustką, są niezwykłym zapisem nieobecności i niepamięci. Jak w obrazie Las, czy 1 stycznia. Zapisem pejzażu Zagłady. Dlaczego o niej? Z jakiegoś nieświadomego poczucia braku, który trudno zdefiniować. A może z poczucia winy, jakie, będąc wychowanym w tradycji chrześcijańskiej Polakiem, noszę. Żydowskimi tematami nie zainteresowałem się na pewno z sentymentu, bardziej z własnej troski. I teraz jest mi łatwiej, bo wiele tematów przerobiłem i je nazwałem. Jan Tomasz Gross ma rację, mówiąc: Polacy powinni to załatwić dla siebie, nie dla kogoś innego – odpowiada na to pytanie artysta.
Kanwą prac artysty często są inspirujące go przekazy wizualne z telewizji, internetu, prasy, fotografii, a także prace innych. Nie inaczej jest na tej wystawie, Sasnal odwołuje się do prac innych artystów mierzących się z Holocaustem – komiksu Arta Spiegelmana Maus, filmu Claude’a Lanzmanna Shoah, opowiadań Tadeusza Borowskiego czy książki Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie Jana Tomasza Grossa, która wyjątkowo intensywnie rozpaliła emocje i wywołała olbrzymią dyskusję.

PEJZAŻE WIDZA

POLIN, jako nowoczesna i otwarta instytucja kultury, realizując kolejne projekty nawiązuje z widzami dialog, namawiając do rozpoznawania i interpretacji osobistych doświadczeń związanych z historią, do indywidualnego i społecznego rozpoznawania jej obecności. Zaprasza nie tylko zainteresowanych relacjami polsko-żydowskimi, ale i tych, którym po prostu nie jest obojętna współczesność. Jaki był odbiór wystawy, i czy spełnił pokładane w niej oczekiwania, dowiemy się w styczniu po zamknięciu wystawy. Co możemy powiedzieć już dziś?
Wystawę przez pół roku, kiedy była dostępna, obejrzało blisko 60 tysięcy widzów.
W większości były to wizyty indywidualne, choć tłumnie odwiedzały ją również grupy szkolne i zorganizowane. To na pewno duży sukces, który szczególne cieszy w wyjątkowej sytuacji pandemii. POLIN przygotowało urozmaicony program wydarzeń towarzyszących, w których kilkakrotnie wziął udział sam artysta. Z Wilhelmem Sasnalem i Adamem Szymczykiem, kuratorem wystawy, widzowie spotykali się na żywo, podczas oprowadzań, a także online za sprawą materiałów filmowych – cyklu W cztery oczy z Wilhelmem Sasnalem czy relacji z autorskiego oprowadzania (wszystkie filmy do obejrzenia na kanale YouTube muzeum). Przez pierwszych kilkanaście tygodni trwania wystawy widzowie mogli zostawiać swoje pytania do Wilhelma Sasnala, które w większości zostały zadane artyście podczas sesji Pytań i Odpowiedzi (Q&A), która także jest dostępna na kanale YouTube POLIN.

CO JESZCZE PRZED ZAMKNIĘCIEM WYSTAWY

Widzów czeka jeszcze finisaż wystawy w tygodniu poprzedzającym jej zakończenie 10 stycznia. Od listopada muzeum zaprasza na dość nietypowe zwiedzanie wystawy z muzyką w tle. Chór POLIN prowadzony przez kompozytora Dominika Strycharskiego stworzył muzyczny komentarz do wystawy Taki pejzaż. Kompozycja balansuje pomiędzy dramatyzmem i ciężarem tematyki, minimalizmem i dystansem, grą z detalem, ciszą. Brzmienie utworu zbudowane jest na dwóch płaszczyznach – wokalu chóru i muzyce elektronicznej – które działają albo na zasadzie symbiozy, gdzie trudno odróżnić śpiew na żywo od tego, co wcześniej zostało nagrane, albo na zasadzie skrajnego kontrastu, zgrzytu, gdzie obie warstwy narzucają się sobie „wbrew woli”. Aby zwiedzać wystawę, słuchając kompozycji dźwiękowej Chóru POLIN i Dominika Strycharskiego, utwór trzeba pobrać na smartfon lub odtworzyć plik online (konieczne są słuchawki). |